Tylko czy wyżej jest opisany błąd wychowawczy? Czy tylko zderzenie rzeczy w sumie normalnych z społeczeństwem pierdół?BoldFold pisze: ↑wt 26 mar 2024, 10:11
Przypadek opisany zaś przez kolegę powyżej pokazuje jak nie rozmawiać i jak popełniać błędy wychowawcze z dziećmi, ale też pamiętajmy, że dziecko które pozornie jest zajęte swoimi sprawami koło nas gdy rozmawiamy chłonie naszą rozmowę jak gąbka. I zawsze zapamieta to czego nie powinno, no nie wiem, może to intonacja naszego głosu ma na to wpływ?
Problem z dzieciakami jest taki że trzeba je jak najszybciej nauczyć co jest kwestią "domową" i nie powinno być mówione przy obcych.
Z kilkulatkiem może być ciężko. Zostaje obracanie sytuacji w żart i zwalenie winy na bujną wyobraźnie.
Ale starsze dziecko?
I po co to odcinanie dzieci od realiów świata z którymi i tak się zderzy.
Jak ze świadomością że duża część rówieśników takim odcinaniem i wyręczaniem została zmieniona w groteskowe lebiegi.
Niedawno słyszałem o 17 latku któremu matka obcina paznokcie...
Na co całe "przygotowania" taty/mamy jak nastoletnie potomstwo zamiast być potencjalnym wsparciem w gorszych czasach jest cały czas traktowane jak niezbyt bystre pięciolatki.
Co uczy ich bezradności.
Potem w tych "gorszych czasach" rodzica-przygotowanego złapie na ulicy ŻW w ramach łapanki "ochotników" na front, czy nawet mniej skrajny scenariusz choroby/kontuzji.
I zostaje druga połówka-bluszcz z nieogarniętymi dzieciakami i stertą gadżetów których nie potrafią użyć ani nawet sensownie przehandlować.