sob 23 lis 2019, 22:11
Ja skrobnę malutki procent od siebie ,jako ojciec dwóch wspaniałych hożych dziewoj 6 i 5 lat ,gdy żona była w ciąży jadła wszystko ,dosłownie wszystko , morze to miało jakiś wpływ na dziecko morze nie ale dzieki temu nie mamy problemu z tym że nie lubi tego czy tamtego , nie ma uczulenia na jedzenie czy na jakieś produkty , oliwki w oliwie wcina jak cukierki i jej to smakuje gdzie ja kurde tego nie przełknę,na cycu karmiona nie noszona w żadnych nosidełkach na plecach czy z przodu ,(odradzano nam to bo do puki samo dziecko nie siedzi nie powinno sie go nosić w takich rzeczach ,jeśli chodzi o takie dzieci i ewakuację w razie W to podejrzewam ,że ta chusta indiańska była by najlepsza jednak w układzie leżącym pod piersiami matki ,gdzie jest łatwy dostep do cyca bez odkrywania ) , gdy była jeszcze takim oseskiem gdzie tylko leży i sie przewraca dla nas wydała sie za ruchliwa w wieku 5 miesięcy poszliśmy z nią do poradni dziecięcej rehabilitacji czy jakoś tak i pani tam po sprawdzeniu oznajmiła ,że wszystko jest ok tylko jest rozwinięta ruchowo jak 7miesięczny dzieciak ,więc zaleciła zostawić ja na kocu samą na podłodze i niech się sama sobą zajmuje i tak robiliśmy zostawialiśmy ją samą i się bawiła ,przekręcała itp oczywiście pod obserwacją , 8miesięcy jak zaczęła chodzić ,nie raczkowała od razu na nogi poszła , jak już pisałem jadła wszystko oczywiście na noc nie dostawała nic co by wywołało jakieś gazy itp , jednak jak już była starsza zauważyliśmy jak najadła sie za dużo truskawek to miała lekką reakcję alergiczną takie rumieńce na policzkach ,po pomidorach nie zawsze i w późniejszych latach jak najadła się czekolady to też taka sama reakcja , jak na truskawki , teraz woli zjeść ziemniaki z sosem i mięsem niż jakieś tam pizze czy inne wynalazki , ostatnio była na bilansie 6latka i stwierdzili podejrzenie koślowatość i płaskostopie czy jakoś tak to się nazywa , u mnie przez dom przewija się masa specjalistów rehabilitacji z wieloma specjalnościami i po rozmowie z jednym sprawdził mi dzieciaka ,okazało się że do 6roku dziecku same mogą się nogi wyprostować z racji dorastania i wiekszej ruchliwości ,u nas nie ma strachu wszystko jest ok ,małe ćwiczenia korygujące aby sama zaczęła stawiać stopę prosto i wyrobienie tego nawyku ,i faktycznie patrząc się na to całe diagnozowanie jaki ten organizm ludzki jest mądry a zarazem leniwy i szybko sie do dobrego przyzwyczaja ,kiedyś za naszego dzieciństwa ktoś słyszał o koslawych nogach cz płaskostopiu , dzieci biegały po podwórkach, w domu tylko sie spało i jadło , w rozmowie ze specjalistą po oględzinach córy opowiadał ,że dzieci są coraz słabsze i wiotkie ,słabe nogi wiotkie mięśnie a nie powinno tak być ,dzieci powinny w miarę możliwości chodzic na boso ,dużo ruchu i dobierać odpowiednie obuwie które usztywnia kostkę nie tam jakieś miekkie papcie , pilnować dziecka jak siedzi przy stole ,aby nie podwijało nogi pod tyłek i siedziało prosto ,nie kupować od razu do biurka fotela na kółkach tylko krzesło .Obserwuję moją starszą córkę często i zadziwia minie jak szybko się uczy i zyskuje coraz bardziej samoświadomość własnego istnienia , jej rozkmina swiata powala czasem nie na łopatki czasem trzeba jej tłumaczyć rzeczy typowo filozoficznym podejściem ,ona już pisze i czyta , chodzi na kółko teatralne a w przedszkolu to ona zawsze uczyła sie wierszyków na występy w szkole tańce czy inne uroczystości szkolne ,już w pewnym momencie sie wkurzyłem i się zapytałem czy nie ma innych dzieci bo dziecko przychodzi z przedszkola i ma zadany wierszyk na występ zamiast się bawić to musi sie uczyć no ale niestety inne dziecko nie wciągnie tego tak szybko do głowy jak moje i ładnie wyrecytuje ,wtedy jakoś bardziej zacząłem swoje dziecko obserwować i widziałem że to lubi ,nie chwalę się bo dla rodzica jego dziecko jest wyjątkowe ,jednak niestety to moje dziecko ciągle uczy się i występuje a inne wcale lub rzadko więc cos jest na rzeczy ,podchodzę do tego w ten sposób aby nauczyć ją własnego myślenia ,aby nie dała sobie narzucić woli i narracji innej osoby ,aby nie płynęła bezmyślnie z tym nurtem tylko popatrzyła z boku jak to płynie w odpowiednim momencie dla niej dać sie ponieść jednak pokierować tak aby w każdej niedogodnej chwili móc wyskoczyć i przeczekać na ponowne dogodne warunki .
Jako ojciec postaram się aby jak najlepiej przygotować ją do życia i aby chętnie przychodziła porozmawiać o problemach i jak można je rozwiązać .
Druga córa 5lat tu akurat tragedia , niedotlenienie okołoporodowe , roślinka pod respiratorem szpital w domu ,zmiana myślenie i spostrzegania świata o 360stopni z mojej strony , ograniczenia na wszystkich płaszczyznach życiowych , nauka obsługi dziecka i sprzętu medycznego , do tej pory od początku narodzin do teraz doszło juz do tego ,że pielęgniarka mi asystowała przy wymianie PEGa (rurka do karmienia bezpośrednio do żołądka ) bo chciała zobaczyć jak to się robi , więc jej pokazałem , odczytywanie z pulsoksymetru nasycenia krwi w tlen i pulsu ,według tego wiem jak się czuje ale to loteria .
Ewakuacja z takim dzieckiem nierealna , kilkadziesiąt scenariuszu ucieczki rysowanych w mojej głowie kończy się tym że kończy się benzyna ,samochód staje i kaplica , moje przygotowania ,mój plan zostanie na miejscu ,zagospodarowanie domu i okolicy pod moje potrzeby , budowa schronu zejście pod ziemię ,przeczekanie i uzyskanie w miarę możliwości jak największej samowystarczalności domu .