Jadowity pisze: ↑pn 18 lis 2024, 21:50
Otóż w lesie zdarzało mi się powiesić takie poncho na sznurku i zrobić w ten sposób zaimprowizowany tarp. Jest też opcja połączenia ze sobą dwóch czy więcej sztuk dzięki napom (mam nadzieję, że rozumiemy wszyscy iż chodzi mi o takie zatrzaskowe zapięcia). Zapewnia to już sporo komfortu za niewielką cenę, a lekkie jak piórko absolutnie nie ciąży. Od jakiegoś czasu zastanawiam się jednak jak zachowa się jeśli umieścimy je nad niewielkim, ale jednak otwartym płomieniem. Może macie jakieś doświadczenia ? Chodzi o taki ogień użyty do delikatnego ogrzania się i ewentualnie zaparzenia herbaty. Na chłopski rozum wszystko zależy od odległości od płomienia, jednak chłopski rozum nakazuje też zastanowić się co będzie jeśli materiał będzie narażony dla przykładu na kilka godzin takiej ekspozycji (podczas np. awaryjnego przeczekania wyjątkowo rzęsistego deszczu).
Tutaj niestety trzeba zacząć od strony płomienia.
Awaryjnie do takich zastosowań dobry jest mały znicz.
Z tym że pali się w nim parafinę.
Której produkty spalania na dłuższą metę za zdrowe nie są.
Do podgrzewania napojów można zrobić nożem otwór w pokrywce.
Żeby ciepło z płomienia bezpośrednio działało na dno kubka.
Jednocześnie płomień jest już dobrze osłonięty.
Inny patent, na bazie kawałka aluminiowej blaszki wygiętej na rurze od odkurzacza i tealigtów sprezentował tutaj kiedyś @vlad.
Następna wersja. Mały lampion z szkła i metalu. Mały, nie stary kolejowy.
W środek dajesz wkład od znicza, mały palnik na alkohol, nawet zaimprowizowaną lampkę olejową.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.