Apteczka
: pn 12 lis 2018, 12:49
Każdy z nas ma lub powinien posiadać apteczkę zdefiniowaną pod własne potrzeby. Teoretycznie wszyscy wiemy do czego służy, wozimy ją w samochodzie, tudzież w innym pojeździe, jest obecna w domowym zaciszu. Nie zawsze jednak zabieramy ją ze sobą do pracy. Innym bardziej ważnym problemem jest fakt, że często nie wiemy co się w niej znajduje.
Zakupiona przez nas apteczka w markecie, na aukcji internetowej, czy też z innego źródła ląduje w niezmienionej formie gdzieś w kącie i czeka, co jest kategorycznym błędem. Bez względu jakie ma oznaczenie, jej skład jest dobierany wg szablonu zawierającego minimalne minimum jakie możemy sobie tylko wyobrazić. Zestaw do opatrywania w terenie to DIN 13164. Jest to zbiór kilku opatrunków indywidualnych, plastrów, koca termicznego, rękawiczek winylowych, chusty trójkątnej no i oczywiście instrukcji. Problem w tym, że wielkość tego składu, jest zależna od rozmiarów opakowania. Bo przecież nie będziemy zabierali ze sobą walizki, tylko mały poręczny składzik. Dlatego ja skompletowałem sobie apteczkę zawierającą to co ja uważam za odpowiednie w poręcznym zestawie.
W skład mojej apteczki wchodzą:
- Opatrunek indywidualny typu W duży w wodoszczelnym opakowaniu
- Koc termiczny
- Chusta trójkątna
- Kilka plastrów
- Rękawiczki winylowe
- Maska do resuscytacji
- Krzesiwo w rozpałką wodoodporną
- i oczywiście instrukcja udzielania pierwszej pomocy.
Dlaczego taki skład a nie inny? Odpowiedzi są bardzo proste.
- Pracuję na różnych gałęziach biznesu, jednakże najbardziej dochodowym dla mnie jest handel drewnem i świadczenie usług ogrodniczych. Wycinanie drzew, przycinanie żywopłotu, koszenie trawników, wertykulacja i etc. Pomimo iż zawsze skrupulatnie dobieram środki ochrony do wykonywanych działań, nie jestem w stanie przewidzieć co może się wydarzyć. Nie łudźmy się rana szarpana po pile łańcuchowej to nie drapnięcie. Jest szeroka, głęboka, zanieczyszczona olejem i obficie krwawi. Woda utleniona na nic się zda, podobnie jak gaziki czy plastry. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest tutaj duży opatrunek z dwoma tamponami chłonnymi, którym sukcesywnie możemy zatamować (a już na pewno spowolnić) krwawienie. Ma on 10 cm wysokości, a wodoszczelne opakowanie pozwoli uchronić go przed czynnikami zewnętrznymi, nawet podczas pracy w deszczu.
- Koc termiczny jest chyba znany wszystkim, używamy go srebrną stroną do siebie, a złotą na zewnątrz tak, abyśmy byli dobrze widoczni. Odbija on ciepło oddawane z naszego ciała i zatrzymuje je przy nas. Szczególnie przydaje się kiedy jesteśmy unieruchomieni i leżymy na ziemi, lub w chłodne dni. Ma jednak poważna wadę - nie przepuszcza powietrza. Zbierane przez niego ciepłe powietrze skrapla się na nas powodując szybsze pocenie się i zawilgocenie odzieży.
- Chusta trójkątna do unieruchomienia kończyn.
- Plastry w razie skaleczeń, na przykład podczas ostrzenia łańcucha, nożyc.
- Rękawiczki winylowe i maska, szczególnie do niesienia pomocy innym, ale także i nam jeśli to my zasłabniemy i osoby trzecie będą niosły nam pomoc.
- Krzesiwo - przez te wszystkie lata pracy w lasach nauczyłem się jednego - “opału jest pod dostatkiem”. Nie ma sensu marznąć czekając na pomoc, skoro możemy się ogrzać.
- No i instrukcja, bo w szoku zapomnimy wszystko...
Tak oto wygląda mój skład apteczki, która od kilku lat sukcesywnie towarzyszy mi w pracy. Zmienia się tylko opakowanie z powodu niszczenia. Nigdy nie była mi potrzebna i oby nigdy nie musiała. Mogę przenosić ja zarówno w plecaku, samochodzie, na pasie, jak i na bańce z paliwem...