Ogrzewanie- piec akumulacyjny, studium przypadku

Sprawy dotyczące bezpieczeństwa i przygotowania naszego miejsca zamieszkania
Włóczykij
Posty: 66
Rejestracja: pn 11 gru 2023, 17:26
Kontakt:

śr 24 lip 2024, 08:29

<r>Jako, że podczas budowy domu 95% robót wykonuje własnoręcznie, postanowiłem że piec akumulacyjny również postawię sam. Zrobiłem szybki internetowy kurs zdunski i przystąpiłem do działania. Działania trwały 2 miesiące, po godzinach i na "hiszpańskim urlopie" a ich efekt był taki:
Obrazek

Pierwsze rozpalenie zakończyło się sukcesem, w piecu paliło się aż miło. Jednak po kilku dniach stwierdziłem że piec nie nagrzewa się wystarczająco żeby ogrzać cały dom. Podumałem i doszedłem do wniosku, że spaliny za szybko wpadają w komin. Do kanałów wylotowych powsadzałem po kawałku cegły, zmniejszając światlo otworu. Pomogło.
Przekonany o własnej zajebistosci paliłem w piecu, a przyjemne ciepelko rozchodzilo się po całym domu. Piec miał tej zimy dużo roboty, bo u nas temperatura często spadała poniżej -20 stopni w nocy. Rozpalając go koło 15 i kończąc palenie koło 21 piec nagrzewał się na tyle że następnego dnia o 15 był jeszcze lekko ciepły. Dodatkowo paląc w nim nagrzewałem wodę w baniaku 300 litrowym do 40 stopni w trakcie całego cyklu palenia.

Po pewnym czasie zacząłem się martwić, bo na piecu pojawiły się pęknięcia. Malutkie rysy w zaprawie.

Obrazek

Obrazek

Szybka konsultacja ze zdunem-cos jest nie tak, ale nie ma się czym martwić.

Dom jest cały czas w budowie i spaliśmy wtedy w "kuchni". Kiedy, na początku roku się wprowadzaliśmy kupiłem na internecie czujnik czadu. Nie był tani, ale w marcu uratował nam życie. Koło 1 rano obudził nas alarm. Wróciły wspomnienia z wojska z ppożek :). Szybkie otwarcie okien, drzwi,i rzut oka na czujnik. Pokazywał 85 jednostek.
Niemało. Nastąpiła szybka ewakuacja. Po przewietrzeniu wróciliśmy do środka.
Ta noc była dość chłodna :) na szczęście we dwójkę było cieplej ;)
Rano oględziny skąd co i jak. Nie było widać żadnych śladów dymu więc stwierdziłem że to może przypadek i jakaś cofka. Jednak następnego wieczora po rozpaleniu pieca czujnik znów pokazał odczyt. Niewiele bo około 20.
Coś się dzieje i jednak jest się czym martwić.
Z czujnikiem w ręce badałem miejsca pęknięć w piecu. Pęknięcia na sklepieniu dawały odczyty dochodzące nawet do ponad 125. Ciekawe jest to,że tylko podczas palenia. Kiedy piec był nagrzany, a drzwiczki zamknięte, czujnik pokazywał 0.
Wziąłem się za zaklejanie pęknięć. Kupiłem uszczelniacz kominkowy i zakleilem pęknięcia.
Pomogło od razu. Nawet podczas mocnego palenia czujnik nie pokazywał nic.
Do czasu aż uszczelniacz nie zaczął się łuszczyć.
Następna konsultacja przyniosła, odpowiedź- piec pęka bo jest zbyt cienkie sklepienie.
Nie byłem co do tego przekonany i zacząłem sam badać sprawę. Miałem zdjęcia z budowy więc było łatwiej wypatrzeć ewentualne błędy. Wpadłem wtedy na, jak się okazało słuszny, trop. Otóż chcąc zrobić tzw mały obieg do łatwiejszego rozpalania pieca zamontowałem na górze szyber. Nie bardzo wiedziałem jak to ugryźć i ulepiłem coś takiego.

Obrazek

To białe to mata ceramiczna. Widać tam otwór, przez który spaliny miały przechodzić jako mały obieg.
Pomiędzy sklepieniem paleniska a sklepieniem pieca musi być dylatacja i takąż zrobiłem, ale nie wziąłem pod uwagę tego, że tak wymurowany szyber będzie powodował dostawanie się najgorętszych spalin pomiędzy dwa sklepienia. Sklepienie z cegły czerwonej było podparte na teowniku, który nagrzewał się widocznie tak bardzo że rozpychał cały piec.
Zatkałem więc wlot do małego obiegu matą ceramiczną, wymieniłem zaprawę w miejscach pęknięć i.... pomogło.
Piec nie pękał, okazało się że kanały wylotowe są jednak dobrej wielkości i trzeba było usunąć kawałki które tam powkładałem bo się z pieca dymiło.
Tak dotrwaliśmy do końca sezonu grzewczego. Dopiero teraz znalazłem czas na to żeby piec poreperować.
Plan jest taki:
1. Przerobić mały obieg
2. Przerobić podkowę bo ta która jest nie jest wystarczająco wydajna.

Wczoraj rozebrałem piec. W trakcie okazało się że popełniłem dużo więcej błędów. Na wielu cegłach brakuje zaprawy i przy rozbiórce doskonale widać jak dym znajdował ujście przy małym cugu kominowym.
Ściany przednie paleniska wybudowałem zbyt blisko ścian zewnętrznych. Nie było to przyczyną pęknięć sklepienia, ale na pewno naruszyło w jakiś sposób konstrukcję ściany zewnętrznej.
Źle obsadziłem drzwiczki przez co część dymu przedostawała się do kanałów opadowych po bokach pieca.
Podkowa jest niewydajna w tym miejscu w którym jest, czyli kanale opadowym.

Podkowę już mam, teraz zabieram się za robotę.

Stara podkowa:
Obrazek

Przymiarki nowej podkowy:
Obrazek

Stan obecny:
Obrazek
Ramzan Szimanow
Posty: 2539
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

śr 24 lip 2024, 14:44

Nauka na błędach! Niestety w poradnikach z sieci nie wszystko jest, nie brakuje takich niuansów które wyjaśni ktoś bardziej doświadczony lub trzeba wyłapać samemu w praktyce.
Lub na błędach cudzych.
Dzięki za wrzutkę! Zapewne nie jednego ostrzeże jak zdradliwa potrafi być różnica rozszerzalności cieplnej użytych materiałów!
Saracen
Posty: 203
Rejestracja: ndz 29 sty 2023, 15:45
Kontakt:

śr 24 lip 2024, 21:06

Wrzuć zdjęcia z budowy i przebudowy pieca. Ciekawy temat
Włóczykij
Posty: 66
Rejestracja: pn 11 gru 2023, 17:26
Kontakt:

pt 26 lip 2024, 09:42

Dokładnie tak. Dopiero po rozbiórce widać jak piec pracował podczas palenia. Niestety zdjęcia nie oddają tego co widać na żywo więc nie mogę pokazać co i jak. Szamot pracuje inaczej niż czerwona cegła. Metal już zupełnie inaczej. Teraz jestem mądrzejszy i,mam nadzieję, zrobię to lepiej.
Wrzucam zdjęcia z budowy.

Murowanie podstawy

Obrazek

Po montażu podkowy

Obrazek

Obrazek

Sklepienie paleniska i przejście do komory piekarnika. Blacha S355 #12
Obrazek

Obrazek

Murowałem z cegły z odzysku. Na sam koniec roboty kupiłem koło 50 nowych cegieł. I bardzo żałowałem że nie zrobiłem tego na samym początku. Stare cegły, które mam są nierówne, krzywe, często spękane. Musiałem je segregować co zajmowało dużo czasu. Spoiny są nierówne, ściany też. Nadaje to całej bryle uroku, jednak wymurowanie tego prosto jest niemożliwe.
Włóczykij
Posty: 66
Rejestracja: pn 11 gru 2023, 17:26
Kontakt:

pt 18 paź 2024, 08:24

Sezon grzewczy się zaczął, więc mogę co nieco napisać jak się te moje przeróbki sprawują.
Podkowa jest teraz w palenisku. Wygląda to tak:

Obrazek

Jest bardzo wydajna. Około minuty zajmuje jej nagrzanie wody do takiej temperatury, żeby zaczęła krążyć grawitacyjnie do bojlera. Na grzejniki goni pompką. Nie ma problemu z nagrzaniem wody żeby grzejniki były gorące, z tym że w całym układzie jest bardzo mało wody. Myślę że z 40 litrów max.
Niestety taka podkowa dość wyraźnie obniża temperaturę spalania w piecu przez co sadza na szamotkach nie wypala się. Palenisko wcześniej czyściło się samo. Cegły były bielutkie. Teraz są czarne.
Ale coś za coś.

Samo palenisko powiększyłem o 5 cm na szerokości. Przerobiłem wlot do komina i powiększyłem otwory w kanałach dymowych przez co znacznie zwiększył się cug i temperatura spalin w kominie. Wcześniej spaliny były na tyle zimne że przy wejściu do komina się skraplały.

Ogólne wrażenia po pierwszych paleniach są pozytywne. Piec się nagrzewa bardzo dobrze, trzyma ciepło trochę krócej niz przed naprawą ale to ze względu na "uszczelnienie" poszczegolnych komór. Podkowa jest wydajna.
Piec lekko spękał ale nie są to takie pęknięcia jak wcześniej. Są to raczej spękania z powodu rozszerzania się całego pieca. Gdy piec jest zimny pęknięć praktycznie nie widać.
Zobaczymy jak będzie sie sprawował w zimie.

Obrazek

Tak się prezentuje. Zdjęcie jakieś takie nieostre, nie zauważyłem tego wcześniej.
Obrazek
Włóczykij
Posty: 66
Rejestracja: pn 11 gru 2023, 17:26
Kontakt:

pt 18 paź 2024, 08:33

A l, i wywaliłem piekarnik. Przy tego rodzaju piecu, rzecz bezsensowna. Dymi z drzwiczek gdy piec zimny, potrawy nie zrobi kiedy w piecu sie pali, brak możliwości regulowania temperatury. Moze pizza by się udała.
Próbowałem piec chleb ale nic z tego nie wychodziło. Albo spalony albo niedopieczony.
BoldFold
Posty: 1911
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

pt 18 paź 2024, 10:38

No ale przecież można piekarnika było używać do np do suszenia wszelkiej maści ziół, owoców, grzybów, huby czy co tam kto robi?
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Włóczykij
Posty: 66
Rejestracja: pn 11 gru 2023, 17:26
Kontakt:

pt 18 paź 2024, 10:59

To można suszyć na piecu. W piekarniku raczej by się wszystko spaliło. I przesiąkło smrodem sadzy
Saracen
Posty: 203
Rejestracja: ndz 29 sty 2023, 15:45
Kontakt:

pt 18 paź 2024, 14:36

Tak sobie myślę o tej twojej podkowie. Jaka maksymalną temperaturę osiąga woda podczas palenia w piecu? Bo jeżeli bardzo dużą to może by dać tą podkowę poza palenisko. Zlikwidowało by Ci to problem z brudnymi cegłami w palenisku. Jedyne co to woda by się później zagrzewała.
Trzeba by było włożyć jakiś termometr na kablu w kanał dymowy obok paleniska by sprawdzić czy temperatura jest na tyle wysoka by zagrzała wodę.

Taka wężownice jak Ty mam w zwykłej kozie. Swego czasu do tej wężownicy miałem podpięte stare grzejniki panelowe i tym ogrzewaliśmy cały dom podczas budowy. Przy -15 na zewnątrz w domu było około 25.
Włóczykij
Posty: 66
Rejestracja: pn 11 gru 2023, 17:26
Kontakt:

sob 19 paź 2024, 14:13

Tak było wcześniej ale nie zdało egzaminu. Woda nie zdążyła nagrzać się na tyle żeby efektywnie ogrzewać tym dom. W poprzednich postach są zdjęcia.
Możnaby ją było umieścić w dopalaczu, czyli tam gdzie wcześniej był piekarnik, ale pojawia się wtedy problem wymuszonego obiegu. W razie braku prądu, kaplyca. Zagotujesz wodę w kilka minut. Trzebaby montować baniak z wodą wyżej jak podkowa żeby wymusić obieg grawitacyjny.
Możliwe że gdyby podkowa była w kanale dymnym i był obieg grawitacyjny to zdałoby to egzamin.
Dawniej w kuchniach kaflowych montowano podobne podkowy i zdawały egzamin. Nikt się tam nie przejmował nieefektywnym spalaniem. Ale i kuchnia kaflowa konstrukcyjnie takiego spalania nie zakłada. Funkcja grzewcza jest tam poniekąd dodatkiem.

Co do pytania o max temperaturę wody to maksymalnie osiąga 100 stopni :D
Im dłuższe palenie tym cieplejsza woda w układzie. Jeśli mamy jakieś odbiorniki ciepła czyli kaloryfery, bojler to wody nie zagotujemy bo cieplo jest cały czas odbierane.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dom”