Hejka,
Jest to mój pierwszy wpis wiec bądźcie wyrozumiali. Chciałbym się podzielić z wami swoimi przejściami po pierwszym tescie w terenie stworzonego przez siebie BOB.
Osobiście nie jestem fanem łażenia po lasach, konstruowania obozowisk itd. Jednak sytuacja za wschodnią granicą zmusiła mnie do nabycia pewnych umiejętności. To też po kilku kursach, książkach, filmach na YT skompletowałem sprzęt i postanowiłem przetestować go w terenie.
Z grubsza składał się z
- Plecak Helikon Raccon 2
- Hamak
- Tarp
- Odciągi
- 30 metrów liny typu paracord 550
- Kuchenka na alkohol oraz drewno
- Piła
- Nóż Mora,
- Bukłak na wodę,
- Karimata
- Jedzenie
- Menażka
- Kubek,
- Książka
- Powerbank
Przyszedł czas na wybranie miejsca. Plan był taki aby był to wyjazd z noclegiem. Niestety z racji bycia młodym ojcem z chorym dzieckiem bez wsparcia rodziny, czasu tego jest wyjątkowo mało. Toteż po 2 miesiącach prób udało się uzyskać czas by pojechać od 16 godziny w sobotę.
Do wybrania miejsca wykorzystałem stronę czaswlas.pl
Mieszkam w Stolicy więc i poszukiwania ograniczyły się wokół miasta. Co do samych miejsc. Jest ich trochę. Ale z nimi jest troche jak z ogłoszeniami OtoMoto. Niby dużo ale kornetów brak. Ale po poszukiwaniach udało się wytypować dwa miejsce. Jedne w ramach pola biwakowego, drugie w ramach "zanocuj w lesie". Pojechałem na pierwszą miejscówkę. Parking sporo terenów zielonych, jakieś miejsce gdzie biesiadowali emeryci. Pomyślałem że to się uda. I tu pierwszy zgrzyt-oczywistość. Zapomniałem o środku na komary. Człowiek się skupił na wszystkim a nie na oczywistych sprawach. No cóż za głupotę się płaci. Ale pomyślałem to nic działamy dalej.
Poszedłem szukać miejsca na rozbicie obozu. I po dłuższej chwili udało się. Jednak w momencie rozkładania Tarpa gdy usłyszałem "Przez twe oczy zielone", pomyślałem że chyba jednak to nie to i zwinąłem obóz. Pojechałem więc na druga miejscówkę. Tu już było lepiej. Las, cicho. Miejsce gorsze od poprzedniego ale się nadało. Przyszło do rozkładania obozu. O ile z rozłożeniem tarpa poszło średnio ( pierwsze rozłożenie w życiu) o tyle z Hamakiem było i śmieszno i straszno. Okazało się że linki do hamaka są zbyt krótkie by przywiązać je w wybranym miejscu. Jednak jak wspomniałem mam 30 metrów liny paracordu. Uciąłem kawałek przywiązałem jedną końcówkę do drzewa, drugą do hamaka. To samo wykonałem z drugiej strony. I cóż przyszło posadzić swój zad. Jakieś było moje zdziwienie gdy paracord... pękł. Tym bardziej byłem zaskoczony gdyż producent deklarował wytrzymałość 300 kg. Ja ważę mniej niż 65 więc trochę do tego daleko... Pierwsza myśl-pewnie źle wykonałem supły. Ale po drugim i 3 razie gdy liny ponownie strzeliły uznałem że to się nie uda i trzeba wracać do domu. Dodatkowo po powrocie okazało się że bukłak nie trzyma szczelności. Żona po tym wszystkim nabijała się ze mnie pół wieczora.
Jak widać nie każdy wyjazd się musi udać. Nie każdy jest od razu ekspertem. Nie każdy to lubi a sytuacja zmusza. Szczęśliwie nie było to związane z przeżyciem i można było wyciągnąć kilka lekcji. Oto moje wnioski
- Możecie zapomnieć plecaka ale pamiętać o środku na komary
- Jeśli decydujesz się na Hamak kupuj też taśmy
- Zanim pojedziesz ze sprzętem poświęć godzinę lub dwie by pojechać i sprawdzić miejscówkę, by w razie czego wiedzieć gdzie jedziesz a najlepiej i gdzie się rozbijesz.
- Paracord jeśli już to grubszy niż 550
- Nie kupuj plecaka zanim nie zbierzesz sprzętu. Ja swój "odziedziczyłem" wiec u mnie koszt był 0.
A czy wy testujecie swoje BOBy? Jeśli tak to czy zdarzały wam się rzeczy które po fakcie wyszły że nie działają jak to sobie zaplanowaliście?
Console.Readline()