Proponuje nie wypowiadać się na temat przyczyn blackoutu w Hiszpani i Portugali - nie musimy być eskpertami od wszystkiego i mieć zdanie na każdy temat. Poobserwujmy co się będzie dziać i jakie zostaną ujawnione przyczyny w najbliższym czasie. Poczekajmy na opinie ekspertów (ale nie uczepiajmy się pierwszych medialnych, zdawkowych komentarzy). Jako, że jesteśmy zwykłym niekomercyjnym forum, nie musimy napędzać strachu i siać paniki, aby podkręcić sprzedaż agregatów, powerbanków i rewolwerów w naszym sklepie (którego nie mamy).
Porozmawiajmy o tym, co możemy zrobić z rzeczami na które mamy wpływ - jak się przygotować, jak zachować.
Pierwszy rzuce granat do pokoju - uważam, że nawet bez żadnego przygotowania, duży blackout w takim wydaniu nie jest wielkim zagrożeniem, w naszych aktualnych warunkach geopolitycznych. U nas nie ma "kultury" ogrzewania rąk przy płonących samochodach sąsiadów, tuż po tym gdy brakło prądu. Co więcej - im większa awaria, tym większa presja na szybką naprawę. Bardziej obawiał bym się lokalnych problemów z energią (np. zniszczony transofrmator gdzieś na wsi, na zadupiu, czy pozrywane linie wskutek burzy) niż sytuacji która wydarzyła się w w/w krajach.
To co ja bym zrobił, gdyby brakło prądu ( i jest to coś co robie zawsze gdy brakuje pradu, a na wsi zdarza się ze sa przerwy po 6-8h i to kilkukrotnie w ciagu roku) - to - wyciagnac leżaczek i napawać się przerwą. W ciągu dnia każdy przeżyje bez, a w ciągu lata, brak prądu w nocy, pomoże w dobrym śnie i regeneracji

Dopiero po 24h, rozważył bym wyciągnięcie agregatu.