Sklepy z odzieżą "taktyczna i paramilitarną" oferują ciut bardziej cywilne fasony, a różni infuenserzy z okolic środowisk prepperskich i surwiwalowych reklamują je jako idealne chcąc się wtopić w tłum zachowując "taktyczny sznyt i wygodę".
Jest to oczywista bzdura, moim zdaniem tego typu ciuchy potrafią zwrócić na nas uwagę jeszcze bardziej jak demobil mieszany z zwykłymi, cywilnymi ciuchami.
Co gorsza są modne wśród funkcjonariuszy chcących działać "po cywilnemu".
W efekcie środowiskom marginesu społecznego których uwagi chcemy uniknąć z daleka kojarzą się z policyjnym tajniakiem.
Może to mieć zalety, ale gdy jesteśmy sami i ogółem nieostrożnie zapuścimy się w nieciekawe rejony łatwo możemy paść ofiarą napaści.
To już nie lata 50" XX wieku i efekt jaki wzbudzał długi płaszcz oraz kapelusz z szerokim rondem ubeka.

A i ci, w mętne dla siebie rejony zapuszczali się stadami i uzbrojeni po zęby.
Podobnie niezdrowe zainteresowanie wzbudzają tzw "moral patche" czy odzież z reklamami firm produkujących broń lub akcesoria paramilitarne.
Jednoznacznie identyfikując nas jako surwiwalistę, posiadacza broni czy kogoś z środowisk paramilitarnych.
Groźne zwłaszcza w czasie potencjalnego GWWW choć i w obecnych czasach możemy zostać uznani przez jakąś grupkę przestępczą za potencjalne źródło broni palnej.
Niestety, przez napływ elementu aspołecznego z innych krajów pewien "konsensus" jest coraz bardziej martwy.
Ten że bandyci np obrabiający czyjś dom szafę z bronią ignorowali, lub rozpruwali w poszukiwaniu pieniędzy czy kosztowności nie tykając się ani jednego znalezionego tam naboju.
Oczywiście by nie postawić na nogi okolicznej policji, a ta mogła przyjąć spokojnie zgłoszenie o włamaniu, bez nacisków z góry na bardziej dynamiczne działanie "Bo BROŃ PALNĄ ukradziono".
Kolejną stylem który lepiej sobie darować jest "paw/papuga" nazywany też "Kenem-Barbie".
Ostentacyjnie drogie ubrania, biżuteria, zegarki i inne dodatki, mające przyciągać uwagę wszystkich wkoło przyciągają też uwagę potencjalnych napastników.
Buty kosztujące 4000 pln czy torebka 5000 pln nawet używane i niewiadomego pochodzenia mogą być upłynnione za sumkę wystarczającą na sporo alkoholu i narkotyków.
A członkowie marginesu mają przy okazji zabawę przy ich odbieraniu "frajerstwu", mogą przy tym zdarzyć się gorsze rzeczy niż pobicie.
Zwłaszcza gdy napastnikami są obcokrajowcy o mglistym statusie prawnym z którymi nasze sądy za bardzo nie wiedzą co robić.
W tym miejscu dochodzimy do eksponowaniu wdzięków przez panie.
Głębokie dekolty, krótkie spódniczki czy opięte szorty itd.
Mężczyźni zerkają, tak jak starsze czy brzydsze kobiety które skręcają się z zazdrości.
Ego i samozadowolenie rośnie.
Ale wszystko ma swój czas i miejsce. Ulica, środki transportu zbiorowego to nie plaża.
A obecnie mamy w kraju coraz więcej młodych mężczyzn z krajów gdzie status kobiety jest w okolicach zwierzęcia gospodarskiego a "niewierna bezwstydnie się obnażająca" to coś w okolicach chusteczki higienicznej.
Co się używa i wyrzuca...
Fakty.
Jak czyta to jakaś feministka to zapewne dostała właśnie szczękościsku.
Ale takie są fakty, i niech się lepiej zastanowi czy przypadkiem nie popiera ściągania "inżynierów i lekarzy" z afrykańskich dżungli i arabskich piasków zanim zacznie rytualne zaklęcia w stylu "Należy wychowywać mężczyzn!" "Jako kobieta mam prawo ubierać się jak chce!".
Oczywiście.
Można też przejść się w szaliku Legii Warszawa po gorszych dzielnicach Poznania.
Osobna kwestia jak to się skończy.
Surwiwalista niezależnie od swojej płci musi żyć w świecie twardych faktów i umieć minimalizować zagrożenia zamiast je wypierać w imię utopijnych bredni.
Póki co skromne kobiece ubranie w naszej części świata nie oznacza burki z czadorem i oby jak najdłużej tak zostało.
W tym momencie powinniśmy przejść do części "bluza w mało jaskrawym kolorze, dżinsy, wygodne sportowe buty".
Trzymania się podobnych tonacji kolorów i kompromisu między dobrą jakością a przystępna, nie wyróżniającą w tłumie ceną i metką w przypadku kurtek, czapek, toreb itd.
Podstawy podstaw.
Ale pójdźmy trochę dalej.
Idąc do pracy, na zakupy, ulicą w jakimś innym celu warto się przyjrzeć jak ubierają się ludzie w naszym wieku, płci, przeciętnego statusu społecznego.
Kto, jak ubrany zwraca uwagę, wyróżnia się z tłumu.
Kto wtapia w tło.
Kiedy i w jakich godzinach.
Jak wygląda średnia wyciągnięta z typowego ubioru studenta, jak robotnika, pracownika biurowego itd.
W różnych okolicach, o różnych porach idealny ubiór "szarego człowieka" będzie się ciut różnił.
Warto znać te subtelne różnice i umieć je rozgrywać na swoją korzyść.
Wspomniałem już drogie dodatki.
Tutaj trzeba dojść do kwestii elektroniki.
Smartfon jest niestety dzisiaj narzędziem pracy.
Są zawody gdzie nie wystarczy "dzwoni, sms, łączy się z siecią i zdjęcia robi".
Potrzebne są droższe o wyższej mocy obliczeniowej, dodatkowych funkcjach itd.
Ciut "zmęczony" wizualnie pokrowiec ukryje realną wartość urządzenia.
Podobnie w wypadku laptopów, aparatów fotograficznych itd.
Podróżujący po niezbyt bezpiecznych krajach Wojciech Cejrowski miał zwyczaj obklejania drogiego sprzętu, aparatów i obiektywów taśmą izolacyjną zakrywając oznaczenia producenta i symulując chałupnicze naprawy.
Anegdota o obklejaniu nowego przedłużacza zabieranego na kemping taśmą izolacyjną by potencjalny złodziej uznał go za zużyty chłam ma już długą brodę.
W tym miejscu dochodzimy do zachowania.
Stąpanie dumnie jak młody kogut mierząc wzrokiem wszystkich wkoło w poszukiwaniu zaczepki to proszenie się o kłopoty.
Tak samo jak przemykanie bokami, zgarbiony i unikając kontaktu wzrokowego.
Margines społeczny wyczuwa słabość jak sępy padlinę.
I zareaguje na nią jak te ptaki na apetyczny dla nich zapaszek.
Niestety, chcąc być "szarym człowiekiem" nie mamy zbyt wielu prostych odpowiedzi.
Ważne są obserwacja, balans i równowaga, nie ma zbyt wielu "Niezawodnych, działających w 100% i wszędzie sztuczek".
Od kwestii wyglądu nas samych i dochodzimy do kwestii pojazdów czy domostw.
Te pierwsze pospolitego, praktycznego modelu.
Utrzymywane w świetnym stanie technicznym, niekoniecznie wizualnym.
Unikając sugerujących drogi, specjalistyczny sprzęt i inne łupy nalepek na szybach czy zderzakach.
Rower dobry ale nie szpanerski.
Sztuczka z taśmą też ma tu zastosowanie, ukrywając np lepsze od standardowych hamulce czy przerzutki.
Posesja nie bardziej zadbana i wizualnie "bogatsza" niż inne na tej ulicy.
Ale też nie sprawiająca wrażenia wyraźnie biedniejszej.
Można też zahaczyć temat broni.
W wypadku krótkiej warto preferować konstrukcje które łatwo przy sobie nosić i dobyć spod cywilnego ubrania.
Bez konieczności "ubierania się pod broń".
Znów, świat twardych faktów i co możemy skrycie nosić przy sobie w gorszych czasach niekoniecznie oznaczających świat rodem z Mad Maxa i wesołe hasanie z "wielkim żelazem na biodrze" i karabinem w rękach.
Nie zapominać o użyteczności gazu pieprzowego, pałki teleskopowej, krótkiej gazrurki czy noża.
Oraz w drugiej strony różnych odmianach PDW które w razie potrzeby większej siły ognia też damy radę ukryć pod kurtką, luźną bluzą czy w niepozornej torbie przewieszonej przez pierś.
Przemyśleć jakie pochwy i kabury będą dla nas, przy naszej sylwetce i budowie ciała najbardziej optymalne.
A nie jakie są teraz reklamowane w pisemkach o broni i przez militarnych influencerów.
Ot, trochę moich przemyśleń nad prawdziwym sensem "szarego człowieka" i jego komercyjną, przeciwskuteczną parodią.
Oczywiście jest to pewien archetyp, ideał który ciężko byłoby całkowicie osiągnąć.