Aby zacząć tę przyodę, trzeba chcieć. Jak się chce, to trzeba wyjść z domu i łazić gdzie nas nogi poniosą. To po pierwsze.
Po drugie, jaikolwiek kubek metalowy, najlepiej emaliowany, butelka z wodą, bluza, coś przeciwdeszczowego, wszystko w plecak i do kieszeni nożyk i zapałki. Tak to się zaczyna. A jak się spodoba, to się stopniowo kupuje lepszy sprzęt. Świetna przygoda! I wybory, czy spać w bluzie, czy lepiej nią nerki przewiązać, aby nas po nocy nie wyziębiło w krytycznym miejscu?
Przypomnę jeszcze kanał Survival Pictures, kóry publikował 15 lat temu, takie własnie pierwsze spotkania z łazęgą i krzakoterapią (bushcraftem) https://youtube.com/@survivalpictures?s ... XvmwSL0rVe
Jak zacząć bawić się w survival?
- 1411
- Posty: 2949
- Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:

-
- Posty: 66
- Rejestracja: pn 11 gru 2023, 17:26
- Kontakt:
Jak zaczynałem swoje łazęgi to pomarzyć można było o takich sprzętach jakie są dostępne dzisiaj. Ale tak jak już ktoś tu pisał jak się chce to się po prostu zacznie i tyle. Byle kubek, butelka wody, jakiś śpiwór czy koc, plandeka budowlana, i hajda w las
Pamiętam, na jedną wycieczkę po górach zrobiliśmy z kolegą spodnie nieprzemakalne. Można było już kupić w sklepach takie z membraną ale cena była zawrotna. Kupiliśmy w lumpeksie jakieś "spodnie twardziela", w sklepie budowlanym silikon bezbarwny i wymazalismy tym sylikonem te spodnie. Nadkladaliśmy sykikon na materiał szpachelką. Działało przez pewien czas, dopóki sylikon nie zaczął się łuszczyć, ale byl duży minus. Jajka się gotowały. Spodnie nie przepuszczały powietrza więc czuliśmy się jak w nylonowym worku.

Pamiętam, na jedną wycieczkę po górach zrobiliśmy z kolegą spodnie nieprzemakalne. Można było już kupić w sklepach takie z membraną ale cena była zawrotna. Kupiliśmy w lumpeksie jakieś "spodnie twardziela", w sklepie budowlanym silikon bezbarwny i wymazalismy tym sylikonem te spodnie. Nadkladaliśmy sykikon na materiał szpachelką. Działało przez pewien czas, dopóki sylikon nie zaczął się łuszczyć, ale byl duży minus. Jajka się gotowały. Spodnie nie przepuszczały powietrza więc czuliśmy się jak w nylonowym worku.