Ogień!

Rozpalanie ognia, schronienia, obozowanie, etc.
Awatar użytkownika
SilesiaSurvival
Posty: 1561
Rejestracja: pt 12 lis 2021, 20:56
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice / Warszawa
Kontakt:

pn 14 paź 2024, 11:14

Cześć

Drogie forum! Pisze ten temat bo zaj****** mi się w domu nudzi ;)

Trochę trzeba rozruszać dział poświęcony klasycznemu survivalowi ;) Który jest przez niektórych sławnych youtuberów, bardzo marginalizowany.

Skupimy się na krzesiwie współczesnym , magnesowym , zapałkach i zapalniczce!

Luk ogniowy , krzesiwo tradycyjne opisze kiedyś jak nabiorę lepszą wprawę w obyciu tymi narzędziami i technikami.

Ognisko w razie bytowania w terenie, jeżeli nie będziemy posiadali kuchenki. Będzie waszym źródłem obróbki cieplnej i przygotowania potraw, i źródłem ciepła jeżeli pozwoli na to sytuacja. W sytuacjach turystyczno-trekingowych, ognisko jest tym miejscem gdzie toczy się życie w obozie. O zlocie forum nie wspominam, bo ognisko jest punktem centralnym ;)

Zanim zaczniesz rozpalać ogień pamiętaj o :

-rozpałce
-przygotowaniu paleniska
-zebraniu odpowiedniego opalu od drobnego po gruby
-przygotowaniu gniazda gdzie będziemy rozpalać ogień w początkowym stadium.

I.Przygotowanie ogniska

1.Rozpałka. Zawsze przygotowuj sucha rozpałkę przed wyjściem w teren. Jeżeli nie miałeś czasu , zbieraj suche elementy roślin podczas marszu. Wszystkie elementy roślin które są martwe , ale nie leżą na ziemi nadają się na rozpałkę. Smolaste patyki , puch , elementy kory , gałązki czy nawet sucha gruba gałąź będzie dobra rozpałką. Z grubej gałęzi będziesz musiał wyciąć z środka suche elementy. Nawet w grubej gałęzi która jest mokra , ale nie leży na ziemi. Z duża dozą prawdopodobieństwa środek będzie suchy. Zabrana podpałka najlepiej żeby była spakowana do woreczka strunowego. Jak chcemy ja podsuszyć warto ją włożyć do kieszeni zewnętrznej ubrania. Ciepło ciała trochę podsuszy zawartość.

2.Odsłoń palenisko. Ściągnij wierzchnia warstwę ściółki (jeżeli można ja wyciąć jak jeden kawałek - zrób to) , nie zapominając przy tym żeby ją na bierząco podlewać (Leave No trace). Żeby nie obumarła po maskowaniu wygaszonego paleniska. Jeżeli masz pod ręka kamienie, obłóż palenisko nimi. UWAGA ! Nie używamy kamieni wyciągniętych z wody. Woda zgromadzona w kamieniu , pod wpływem temperatury ogniska, może rozsadzić kamień!
Jeżeli ognisko będziesz palił na mokrej glebie lub terenie. Zbuduj platformę dla ognia. Ja zawsze buduje platformę dla ogniska, dzięki temu tlen ma dojście praktycznie z każdej strony. Kilka patyków tworzących platformę nie jest jakoś trudne do wykonania w terenie.

3.Przygotuj rozpałkę i opał. Zgromadź rozpałkę dla małego ognia, moja rada lepiej żebyś takich suchych drobnych elementów miał dużo. Po patyczki oraz grubsze patyki. Karm ogień jak dziecko w stadium rozwoju , od drobniutkich elementów podczas początkowego stadium, po grubsze elementy jak ogień będzie się rozwijał. Po grube kłody jak ogień będzie już naprawdę duży. Żeby podsuszyć opał , można ognisko obłożyć mokrymi elementami (np na kamieniach). Ale należy pilnować żeby je wysuszyć, a nie zapalić. Jeżeli chcesz mieć dym (na rożnego rodzaju latające insekty czy do sygnalizacji) dołóż mokre gałęzie, lub trochę zielonych liści.

Moja rada, jak należy zbierać opał np na całą noc palenia ognia w obozie? To szczególnie polecam młodym adeptom ambitnej turystyki, jeżeli ów człowiek myśli że zebrany opał starczy na całą noc. To będzie musiał zebrać trzy razy tyle. I często młodzi stażem oponują, raz zrobiłem eksperyment i nie mówiłem ile ma dokładnie tego opału być. Tylko rzuciłem hasło „zabierzcie tyle opału żeby starczyło do 7 rano” , gdy kursanci uznali że zebrali wystarczająca ilość opału. Zasugerowałem że może starczy do 4 rano…….. Opał się skończył około 3 w nocy, przy temperaturze otoczenia 5 stopni na plusie….. Szukanie w nocy w mgle opału przez kursantów , bezcenna chodź trudna nauka.

4. Tutaj jako zagadnienie opcjonalne, gniazdko gdzie będziemy rozpalać początkowy ogień. Uformujmy je z najbardziej suchej trawy jaką potrafisz znaleść. Uformuj jak gniazdko dla ptaka. Do środka wrzuć jeszcze suche łatwopalne elementy o bardzo małych rozmiarów. Na tym etapie puchata rozpałka (syntetyczna lub naturalna) łatwo złapie iskrę krzesiwa. Jak złapiesz iskrę, zacznie palić się puchata rozpałka. Delikatnie dmuchaj, żeby jak największa ilość rozpałki zajęła się ogniem. Gdy będzie ładnie płonąć , umieść na platformie i dokładaj najmniejsze patyczki żeby wytworzyć jak największa ilość żaru. Lub przełóż ogień za pomocą smolastego patyczka, do przygotowanego ogniska.

Sam bardzo rzadko stosuje metodę gniazdko przy rozpalaniu ogniska. Chodź w ramach podtrzymania umiejętności, stosują wyżej wymieniona metodę.

Z reguły przygotowuje miniaturowe ognisko , gdzie rozpalam ogień, w trakcie rozpalania ognia dokładam umiejętnie opał tak żeby ogniska nie zdławić a rozpalić.


Tyle z wiadomości ogólnych.


II.Krzesiwo , krzesiwo magnezowe, zapałki i zapalniczka

1.Krzesiwo współczesne, ogólnie mam i używam. Ale głównie przy biwakach gdzie zamierzam spędzić je w bushcraftowym stylu. Warto podtrzymywać umiejętności rozpalania ognia krzesiwem. Bo jak nie będzie sprawiało ci problemu rozpalenie ognia za pomocą krzesiwa, za pomocą zapałek i zapalniczki będzie to tylko formalność.

2.Krzesiwo magnezowe , ma to do siebie że oprócz pręta do krzesania iskier. Posiada również bloczek magnezu do skrobania wiórek magnezowymi które się dobrze palą, z bardzo wysoką temperaturą. Można dzięki temu rozpalić ogień na zawilgoconej podpałce. Sam używam reprodukcji krzesiwa US Army od 2005 roku. Uwaga ! Magnez nie lubię soli, dlatego raczej nie nośmy krzesiwa tego rodzaju blisko ciała!

3.Zapałki! Szkoda że zapałki powoli przechodzą do lamusa, ale moim zdaniem jest to chyba najlepsza metoda do rozpalania ognia w rożnego rodzaju piecach i kominkach. Tak mam w swoim zestawie kilka zapałek sztormowych (rosyjskich dla specnazu, które się długo palą i przy okazji mogą służyć za lont) oraz zwykle zapałki w wodoszczelnej tubce wraz z draską. Chcesz wodoodporne zapałki ? Stop wosk świecy w metalowym naczyniu, utrzymuj w postaci płynnej, i zamocz zapałkę w wosku. Przed użyciem odsłoń główkę zapałki z wosku, i użyj draski! Zapałka będzie wodoodporna oraz będzie się zdecydowanie lepiej palić!

4.Zapalniczka , chyba aktualnie najlepsze źródło przenoszenia ognia w terenie. Preferuje zapalniczki gazowe, tanie można ich kupić kilka, oraz najłatwiejsze w użyciu. Najlepszym wyborem będzie zapalniczka pizoelektryczna z gazem wyrzucanym pod ciśnieniem, gdzie ogień wygląda jakby wydobywał się dyszy rakiety. Taka zapalniczka ma ogień bardziej odporny na podmuchy wiatru. Zapalniczki dobrze żeby miały możliwość napełnienia, a w domu posiadajmy zestaw do napełniania gazu z zapalniczce. To są dosłownie grosze. Posiadaj kilka zapalniczek, rozlokowanych w różnych miejscach swojego ekwipunku.

Rozpałki

1.Naturalne , nie muszę przypominać o tym ze kora brzozowa dobrze się pali, i rwie na mniejsze elementy. Puch z mniszka lekarskiego, czy pałki wodnej również dobrze się pali. Suche igły drzew iglastych również. Mam nadzieje że „pierzasty patyczek” czy „smolna szczapka” również nie są wam obce ;) Szyszki również.

2.Syntetyczne do rozpalania ognia nada się dosłownie wszystko co zajmie się ogniem np:

-rozpałka do grila
-rozpałka do kominka
-plastik (z butelki)
-kawałek gumy (z opony pojazdu)
-żel do dezynfekcji rak (mamy przy sobie jak jest na bazie alkoholu)
-resztki benzyny (znajdziesz zawsze w baku porzuconego pojazdu, lub wężykach paliwowych)


Itp itp , pamietajmy o tym żeby po rozpaleniu ognia rozpałkami statystycznymi. Dać ognisku się rozpalić i „wypalić” rozpałce. Jeżeli chcemy przyrządach potrawy na ogniu.

Tyle z mojej strony
~Bart

Jeżeli są literówki, poprawię.
„psy szczekają, forum działa dalej”

Silesia Survival : zapraszam pod tą samą nazwą na YT , FB , IG oraz TT
silesiasurvival@gmail.com
Ramzan Szimanow
Posty: 2538
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

pn 14 paź 2024, 12:17

Zapałki są niestety coraz gorszej jakości. Do zalewania parafiną zdobyłbym tzw "kowbojskie" z fosforem w główce.
Przy okazji lepiej trzymające standard składu mieszanki i grubości patyczka.

Z suchą trawą jakoś nigdy szczęścia nie miałem. Albo nie była dość sucha, albo dawała mizerne ciepło spalania.
Suche igliwie jest o wiele lepsze.
A nawet, gdy płomień już ciut się powiększy świeże.
Niezawodna, solidna rzecz to kora brzozowa, pocięta, porozrywana w paski.
Potem kawałki suchego drewna jak patyczki do lodów, jak palce i kolejno coraz grubsze.
Suche gałązki z korą itd.

Pewną drogą na skróty jest noszenie z sobą kawałka podpałki do grilla lub świeczki.
Metody ich użycia się różnią, podpałkę po prostu daje się w "gniazdko" najdrobniejszej podpałki. Świeczką inicjuje je z różnych stron gdy opornie łapie ogień.
Zapas paliwa dobrze ułożyć w formie ekranu odbijającego ciepło.
Schnie, jednocześnie pełniąc też tą funkcję.
Starczy wbić w ziemię dwa, trzy kołki.
Pietrow
Posty: 690
Rejestracja: pt 15 paź 2021, 06:34
Kontakt:

pn 14 paź 2024, 16:32

A moze zamiast nosic ze soba kawalek podpalki do grilla, warto zapakowac do plecaka jeden pojemnik z proszkowanym nadmanganianem potasu i drugi pojemnik z gliceryna? Reakcja chemiczna miedzy tymi dwoma zwiazkami jest silnie egzoenergetyczna i daje szane na odpalenie ogniska.
Konto nieaktywne. Posty do wyciecia. Adminowie proszeni o pozamiatanie. Sam nie mam uprawnien.
Ramzan Szimanow
Posty: 2538
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

pn 14 paź 2024, 17:00

Pietrow pisze:
pn 14 paź 2024, 16:32
A moze zamiast nosic ze soba kawalek podpalki do grilla, warto zapakowac do plecaka jeden pojemnik z proszkowanym nadmanganianem potasu i drugi pojemnik z gliceryna? Reakcja chemiczna miedzy tymi dwoma zwiazkami jest silnie egzoenergetyczna i daje szane na odpalenie ogniska.
Też można. Choć sucha podpałka jest ciut bezpieczniejsza, czy się zgniecie, "wymemla" w plecaku/kieszeni o inne rzeczy nadaje się do użytku. Co kto lubi i jaki sposób wypracuje jako najlepszy dla siebie.
Maślak13
Posty: 354
Rejestracja: wt 20 lip 2021, 22:07
Lokalizacja: 21-300
Kontakt:

pn 14 paź 2024, 17:16

Dodam coś ód siebie w kwestii ogniska co może dla niektórych jest oczywiste, mnie ta informacja ominęła i „odkryłem” to sam . Paląc ognisko wrzuciłem na finiszu duży kawał spróchniałego pniaka (tego słynnego jesionka który załatwił mi dwa auta ) . Ku mojemu zdziwieniu to spróchniałe drewno nie spaliło się się po kilku godzinach tylko tliło się ponad 48 godzin. W związku z tym można fajnie utrzymywać żar bez podkładania do ogniska .
Ramzan Szimanow
Posty: 2538
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

pn 14 paź 2024, 18:10

Maślak13 pisze:
pn 14 paź 2024, 17:16
Paląc ognisko wrzuciłem na finiszu duży kawał spróchniałego pniaka (tego słynnego jesionka który załatwił mi dwa auta ) . Ku mojemu zdziwieniu to spróchniałe drewno nie spaliło się się po kilku godzinach tylko tliło się ponad 48 godzin. W związku z tym można fajnie utrzymywać żar bez podkładania do ogniska .
Czy układasz dwie takie wilgotnawe kłody równolegle do kierunku wiatru.
Rozpalając, paląc pomiędzy nimi mniejszymi kawałkami drewna.
Kawałki pociętej sośniny, brzozy układając nad żarem itd.
A gdy dwa takie solidne pniaki już wyschną i złapią żar po prostu się je zsuwa i palą się jak syberyjska nodia.

Edycja. Rzecz niby oczywista ale warto przypomnieć gdy wielu ludzi potrafi ślepo ugrzęznąć w schemacie z książki czy filmu na yt.
Typy ognisk można modyfikować i łączyć.
Zacząć od "kratownicy/piramidki" by szybko uzyskać dużo żaru.
Przechodząc wtedy w dokładanie jak do ogniska klasycznego/tipi.
Mając jeszcze więcej żaru podsuwać przodami większe kłody. Łapiące ogień i stopniowo dosuwane w ramach ogniska "gwiazda/krzyż".
Różne rodzaje ognisk mają swoje wady i zalety z których warto korzystać.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
BoldFold
Posty: 1911
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

wt 15 paź 2024, 18:57

Jeśli mam coś nosić w plecaku to noszę rozpałkę i ew suchy sznurek, wygoda i lenistwo jest zawsze pożądane ;) Jak zwykle nie będę oryginalny i napiszę, że ćwiczenie czyni mistrza. Czyli krzesiwo, + kora brzozy, +żywiczna gałąź sosny, + do tego 3kupki suchych gałązek świerku, tyle we temacie. Sucha trawa, bądź też suche liście nie są dobrym materiałem na rozpałkę, ale pałka wodna, czy słoma już tak. Czyli idąc rozglądasz się i już kompletujesz rozpałkę na wieczór, oczywiście w naszych warunkach trzeba to robić zgodnie z przepisami, jedyne zwyczajowo przyjęte miejsca na ogniska to te nad wodą i ostatnio miejsca biwakowe w lasach państwowych.

Na szkoleniach zaś, dowódcy/instruktorzy specjalnie szykują wodne/błotne przeprawy na koniec dnia, byś sobie rozpałkę zmoczył... Ale w racjach mamy przecież paliwo stałe... Zdarza się jednak, że jednego dnia dostaniesz rację, ale drugiego dnia już nie... To też uczy aby być przygotowanym na niespodziewane. Na szkoleniach uczy się też maskowania biwaku i zacierania śladów po noclegu, bądź odpoczynku.

Ogień zaś i światło rozpalane są w warunkach gdy musisz wyschnąć i/lub się
ogrzać. W innym przypadku ogień a raczej jego światło jest ograniczeniem wzroku i przeszkodą w kontakcie z otoczeniem. Nie tylko ograniczają widoczność obozujących, ale są widoczne z daleka. Najmniej widoczne do gotowania ognisko, wymyślone przez Indian zwane Dakota to piecyk wykopany w ziemi używany później do ogrzania gdy ukucniemy nad nim, stosowany na preriach, gdy w inny sposób nie dało się ukryć ognia. W obozowiskach Indianie używali ognisk nazywanych gwiazdą. Na wietrznych terenach zaś wymyślono ognisko z ułożonych pionowo 2 grubszych pni/gałęzi od nawietrznej i za nimi rozpalano ognisko, można też użyć kamieni, ale pnie mają tą przewagę, że po czasie zaczynają się palić i utrzymują żar. Kuchnia ogniskowa zaś jest skonstruowana w ten sposób, że 2 pieńki wkopujemy wzdłużnie w ziemię, tak by można było na nich postawić czajnik, garnek patelnię, a pomiędzy pieńkami rozpalamy ogień. Nie od rzeczy będzie też wspomnieć o "ogniu szwedzkim" czyli pieńku sosny/świerku postawionym na sztorc i albo rozłupanym na 4 części i połączonych znowu razem z małym otworem w środku, bądź lepszym rozwiązanie przy użyciu wiertła i wywierceniu paru otworów od góry i jednego z boku dla dostępu powietrza, to taka wolnostojąca "Dakota" bardzo fajnie się na niej gotuje, pod warunkiem, że mamy odpowiednio dużych rozmiarów pieniek.

No to się rozpisałem i w zasadzie mamy temat na zlot?
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Parthagas
Posty: 47
Rejestracja: pn 17 cze 2024, 13:14
Kontakt:

sob 02 lis 2024, 23:56

Podczas długotrwałych deszczy, dużej wilgotności zawsze mi się sprawdza drewno leszczyny (nie wszędzie w lasach rośnie, ale jest dość inwazyjna). Już suchy konar średnicy ok. 5cm daje dobre efekty - ma na tyle gęste włókna, że tylko powierzchniowo jest mokry.Wystarczy połupać go na szczapki, oddzielając elementy mokre od suchego wnętrza. Leszczyna nadaje się też na pukle, czyli wiórki strugane w celu uzyskania szybkiej rozpałki. Oprócz brzozy to najchętniej pozyskiwane przeze mnie drewno. Czasami nie ma jednak wyboru i pali się tym ,co suche. Większe świerki zawsze na dole mają suche, żywiczne gałązki ułatwiające rozpalanie.
Moi uczniowie sprzed kilku lat rozpalają rytualne ognisko łukiem ogniowym (ogarniali to dwójkami). Tak zaczynaliśmy dobowe warsztaty technik przetrwania
https://photos.app.goo.gl/gxt4M53nqrXguDJ2A
Dakota fire hole jesienią i zimą - zimą noclegów nie uskutecznialiśmy, ale były zajęcia przy -21*
https://photos.app.goo.gl/wmxtqBEpqGHPdkXr7
https://photos.app.goo.gl/zePFXATrFjum56pp7
https://photos.app.goo.gl/Aas5dALpGjAyY7eFA
https://photos.app.goo.gl/nFbjAA8Hk6LJKUMPA
BoldFold
Posty: 1911
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

ndz 03 lis 2024, 10:56

No to zapraszam na zlot w celu przeprowadzenia szkolenia 8-)
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
bushmot
Posty: 196
Rejestracja: pn 05 wrz 2022, 06:25
Lokalizacja: płn-zach opolskie/Wrocław
Kontakt:

ndz 03 lis 2024, 14:01

Do rozpałek sztucznych dodałbym jeszcze płatki kosmetyczne nasączone kilkoma kroplami wosku ze świecy i zawinięte w taśmę. Gdy trzeba rozpalić ognisko - nacinamy taśmę i mechacimy płatek. Pali się ok 3 min, spala się wszystko i jest wodoodporne. Zawsze mam przynajmniej kilka takich w każdym zestawie.
zapraszam na bushmot.blogspot.com
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sztuka Przetrwania”