Narzędzia do przygotowania opału - drewna
- 1411
- Posty: 2607
- Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
Czołgiem
Wczoraj walczyłem z pieńkami i pomyślałem sobie, że warto założyć taki temat. Rozpocznę i na pewno ktoś uzupełni mój wpis
Tniemy drzewo piłą lub pilarką. Albo kupujemy takowe. I co dalej? Siekiera w garść i ogień, w sensie zapalamy się do pracy. Dobra siekiera to podstawa. Na pewno jakieś opisy z działu Ostrza podsuną rozwiązania dla każdego. Ja osobiście preferuję stare siekiery. Wciąż rąbię siekierą po dziadku - została troszkę "przekuta" przez kowala, osadzona przeze mnie i naostrzona. Łupie jak szalona. Czasami jednak człek i siekiera napotykają na swej drodze sęki. Tutaj dobrym rozwiązaniem jest siekiera rozłupująca. Akurat u mnie stary Romanik (nazwa producenta), który radzi sobie świetnie. Wczoraj jednak wybrałem jakiś odziemek, skręcone i zrośnięte dwa pieńki. Siekiera rozłupująca utknęła na amen i nijak łupnąć kloca, aby pękł. I tutaj z pomocą przychodzą kliny. U mnie jeden kupny marketowy (czerwony) i 4 samoróbki. Dwa kute i dwa z dość miękkiego kawałka metalu, jednak wciąż dają radę. Na mój wczorajszy wieczór z upartym kawałem drewna musiałem użyć aż 3 klinów i kafara do wbijania. Pieniek pięknie się rozszczepił i wygrałem. Przy okazji mialem siłownię na wolnym powietrzu i wypociłem z siebie katar i złe samopoczucie. Dwa w jednym
Tak więc kliny do łupania pieńków i większy młot, pobijak do dłut czy kafar, są wskazane, zwłaszcza gdy bierzemy każde drewno opałowe. Nawet sękate i poskręcane.
Kolejny wpis zrobię o pieńku i jego modyfikacji a tymczasem zdjęcia.
Wczoraj walczyłem z pieńkami i pomyślałem sobie, że warto założyć taki temat. Rozpocznę i na pewno ktoś uzupełni mój wpis
Tniemy drzewo piłą lub pilarką. Albo kupujemy takowe. I co dalej? Siekiera w garść i ogień, w sensie zapalamy się do pracy. Dobra siekiera to podstawa. Na pewno jakieś opisy z działu Ostrza podsuną rozwiązania dla każdego. Ja osobiście preferuję stare siekiery. Wciąż rąbię siekierą po dziadku - została troszkę "przekuta" przez kowala, osadzona przeze mnie i naostrzona. Łupie jak szalona. Czasami jednak człek i siekiera napotykają na swej drodze sęki. Tutaj dobrym rozwiązaniem jest siekiera rozłupująca. Akurat u mnie stary Romanik (nazwa producenta), który radzi sobie świetnie. Wczoraj jednak wybrałem jakiś odziemek, skręcone i zrośnięte dwa pieńki. Siekiera rozłupująca utknęła na amen i nijak łupnąć kloca, aby pękł. I tutaj z pomocą przychodzą kliny. U mnie jeden kupny marketowy (czerwony) i 4 samoróbki. Dwa kute i dwa z dość miękkiego kawałka metalu, jednak wciąż dają radę. Na mój wczorajszy wieczór z upartym kawałem drewna musiałem użyć aż 3 klinów i kafara do wbijania. Pieniek pięknie się rozszczepił i wygrałem. Przy okazji mialem siłownię na wolnym powietrzu i wypociłem z siebie katar i złe samopoczucie. Dwa w jednym
Tak więc kliny do łupania pieńków i większy młot, pobijak do dłut czy kafar, są wskazane, zwłaszcza gdy bierzemy każde drewno opałowe. Nawet sękate i poskręcane.
Kolejny wpis zrobię o pieńku i jego modyfikacji a tymczasem zdjęcia.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- 1411
- Posty: 2607
- Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
A więc pieniek, zwany u nas gnotkiem Powinien on być z twardego, ale nie za twardego drzewa (żeby nam nie pękł). Różnie mówią, buk, dąb ale i topola. Byle odzimek, przy korzeniach urżnięty, wtedy wytrzymały. Czasami dwie obręcze bednarki się przydadzą do ściągnięcia całości i zabezpieczenia. U mnie brak takowych a pieniek służy doskonale. Zastosowałem natomiast patent z oponą. W zasadzie z dwiema, gdyż mój pieniek jest za wąski od góry. Jedną oponę samochodową wcisnąłem niżej, a drugą wyżej. W ten sposób powstało mi "gniazdo" do łupania. Oczywiście do łupania suchych i nie sękatch klocków, które można zwykłą siekierą łupnąć na mniejsze. Dzięki wgłębieniu, łupane drewno nie rozlatuje się po okolicy. Opona trzyma je na pieńku. Łupię obchodząc pieniek dookoła. W przypadku sęków, oponę zdejmuję, gdyż jak wiadomo, klocek z uwięzioną siekierą należy przywalić obuchem siekiery w gnotek. Klin siekiery rozłupującej pod wpływem uderzenia od obuch, rozłupuje twardziela. Jeśli nie, patrz wpis pierwszy - kliny.
W zasadzie łupię trzema kiesierami. Dużą po dziadku, rozlupującą i małym hatchetem Hultaforsa (chyba 500 lub 600). Mam jeszcze inne siekierki ale to temat na później. Jak i opis o dbaniu o siekiery.
W zasadzie łupię trzema kiesierami. Dużą po dziadku, rozlupującą i małym hatchetem Hultaforsa (chyba 500 lub 600). Mam jeszcze inne siekierki ale to temat na później. Jak i opis o dbaniu o siekiery.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 1882
- Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
- Kontakt:
Patent z oponą dobry! Akurat jak mamy sporo mniej więcej powtarzalnych klocków do łupania. Drewno nie gania się po połowie podwórka ani nikt nie zarobi "odłamkiem".
Osłona trzonka przy ostrzu widzę też jest, ważna sprawa jak sprzęt ma służyć długo i bezawaryjnie.
W mojej okolicy jako klinów najczęściej używa się ostrzy lekkich uszkodzonych toporków z takiej sobie stali.
Idzie nieraz kupić tego za parę groszy na złomowisku.
Lepsze, rokujące do osadzenia i w zapas, gorsze kończą jako kliny.
Osłona trzonka przy ostrzu widzę też jest, ważna sprawa jak sprzęt ma służyć długo i bezawaryjnie.
W mojej okolicy jako klinów najczęściej używa się ostrzy lekkich uszkodzonych toporków z takiej sobie stali.
Idzie nieraz kupić tego za parę groszy na złomowisku.
Lepsze, rokujące do osadzenia i w zapas, gorsze kończą jako kliny.
Ostatnio zmieniony śr 26 paź 2022, 09:53 przez Ramzan Szimanow, łącznie zmieniany 1 raz.
- 1411
- Posty: 2607
- Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
Osłony mam do poprawki - zacząłem a nie skończyłem, ale to popełnię wpis podsumowujący w kwestii dbania o siekierki.
Stare nie rokujące siekierki to dobry pomysł na kliny. Jak i szukanie na złomowisku dobrej kiesiery. Ludzie czasami naprawdę dobre narzędzia złomują. Bo stare, bo nie ładne już (anfakenbeliwebul), bo zbędne.
Stare nie rokujące siekierki to dobry pomysł na kliny. Jak i szukanie na złomowisku dobrej kiesiery. Ludzie czasami naprawdę dobre narzędzia złomują. Bo stare, bo nie ładne już (anfakenbeliwebul), bo zbędne.
-
- Posty: 1882
- Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
- Kontakt:
Najczęściej ktoś gromadzi "przydasie" aż mu się nie zaczynają tym rozporządzać spadkobiercy o dwóch lewych rękach i niechęci do roboty.
Wyznawcy diety kubełkowej i trawy na 30 mm bo takie trawniki widzieli w serialu.
Kogoś strata, tego co odkupi wartościowy sprzęt za parę groszy zysk.
-
- Posty: 268
- Rejestracja: wt 20 lip 2021, 22:07
- Lokalizacja: 21-300
- Kontakt:
Dobrze, to ja trochę herezji napiszę . Mam starego fiskarsa do rozłupywania jeszcze sprzed oznaczeń X-cośtam. Trzyma się świetnie i co roku pomaga mi rąbać grubsze drewno pow. 30cm. Do cieńszych mam kowalską lżejszą szybszą siekierkę. Na sękate nie tracę czasu z klinem metalowym tylko nacinam pilarką
-
- Posty: 1882
- Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
- Kontakt:
Czy herezja? Po prostu szybciej i wygodniej. Tyle że raz trzeba mieć tą piłę pod ręką, dwa paliwo.
Kliny w zapasie i coś do ich popchnięcia jak siekiera z mocnym obuchem lub młot i tak warto mieć
-
- Posty: 268
- Rejestracja: wt 20 lip 2021, 22:07
- Lokalizacja: 21-300
- Kontakt:
Herezja bo używam "plastikowej siekiery " , ale na poważnie to kliny chociaż dwa, bo czasem jeden nie wystarczy, druga sprawa to tworzywa są bezpieczne dla łańcucha pilarki. Do łupania jednak wolę metalowe plus młotek 5kg. Siekieromłot to dla mnie bardziej młot niz6siekiera.
- 1411
- Posty: 2607
- Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
Pikarka jako wsparcie to kolejny punkt. Wczoraj walczyłem także z dwoma większymi pniaczkami. Za ciężkie aby zarzucać je nad siebie i zza pleców uderzać obuchem w pieniek. Pilarką nacięte na krzyż i dopiero praca z klinami. Minimum paliwa, mniej wysiłku.
Druga sprawa, cięcie gałęzi grubszych i cieńszych. Pilarką wycinamy w jednym z dostępnych klocków bruzdę, taką w kształt litery v. Tworzymy jakby prowadnicę czy uchwyt na gałęzie, aby nam nie brykały podczas cięcia pilarką. Wygodniej wtedy przytrzymać choćby nogą gałąź i ciąć.
Druga sprawa, cięcie gałęzi grubszych i cieńszych. Pilarką wycinamy w jednym z dostępnych klocków bruzdę, taką w kształt litery v. Tworzymy jakby prowadnicę czy uchwyt na gałęzie, aby nam nie brykały podczas cięcia pilarką. Wygodniej wtedy przytrzymać choćby nogą gałąź i ciąć.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- 1411
- Posty: 2607
- Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
Walka z gałęźmi ręcznie. Dobra maczeta w stylu goloka (odpowiednia grubość) czy karczownik np. Fiskarsa, poradzą sobie z ogołoceniem pnia z mniejszych gałęzi, młodych pędów, etc.
Gałęzie do grubości przedramienia czy męskiej łydki, dobrze się tnie piłą składaną. Grubsze, piła ramowa. Ta ze zdjęcia ma brzeszczot długości 760mm u spokojnie można nią ucinać konary grubości męskiego uda lub nawet grubsze. Oczywiście człek się napoci, nachechła itd ale w sytuacji kryzysowej może być tak, że tylko ręczne narzędzia będą wchodzić w rachubę. Warto się z nimi za wczasu zapoznać i oswoić.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.