Pojazd elektryczny i jego wartość dla Przygotowanego

Środki transportu
Ramzan Szimanow
Posty: 1868
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

sob 06 maja 2023, 15:27

BoldFold pisze:
sob 06 maja 2023, 14:10
Na wydobywaniu węgla trochę się znam, więc tak; każda kopalnia jest planowana na konkretny czas, chodzi tu o złoża. Szyby wydobywcze, transportowe i wentylacyjne są ekonomiczne do określonej odległości od nich, wiadomo koszty. Gdyby było inaczej to wystarczyłaby na cały Górny Śląsk jedna kopalnia. Kopalnie stare przedwojenne np Anna, Rydułtowy, już są zamknięte bo urobek z nich jest dawno przepuszczony przez piece a nowy się nie pojawi, to chyba zrozumiałe. Działa Marcel, ale też na Marcelu są pobudowane tzw szyby pomocnicze, w większej odległości-szyb Marklowice, w drugą stronę Marcel korzysta z infrastruktury zamkniętych Rydułtów. Dodatkowym minusem jest to, że komuniści po wojnie budowali byle jak i byle gdzie kopalnie więc np kopalnia ZMP Żory, praktycznie nie wydobyła ani jednej tony węgla, 1Maja działała ze 30 lat, podobnie było z kopalniami Kaczyce, czy Wola, na Woli w tej chwili pracuje ze 30 osób robią ekogroszek.

Więc to czysty fałsz i demagogia aby konserwować to z czego już korzystać nie będziemy, ale temat jest aktualnie dyżurny i medialny. Temat się pojawia co jakiś czas i wywołuje rozbawienie wśród ludzi znających się na rzeczy, czyli na wydobywaniu węgla.
Kiedyś słyszałem że głębinowe wydobycie węgla to trójkąt o wierzchołkach tanio/bezpiecznie/maks wykorzystując złoże.
Tam gdzie miało być tanio i z poszanowaniem życia górników może być nadal 66% teoretycznie zdatnego do wydobycia złoża.
Tylko właśnie. Kto ma zapłacić za skrajnie ryzykowne i drogie wydobycie z takiego pokładu?
Jest też metoda podziemnego zgazowywania.
Teoretycznie tania i wydajna.
W praktyce apokaliptyczna dla terenów położonych nad złożem zapadających się w rozpalone piekło, z benzenem i toluenem pojawiającym się w studniach zamiast wody.
Pietrow
Posty: 594
Rejestracja: pt 15 paź 2021, 06:34
Kontakt:

sob 06 maja 2023, 16:48

BoldFold pisze:
sob 06 maja 2023, 14:10
Więc to czysty fałsz i demagogia aby konserwować to z czego już korzystać nie będziemy, ale temat jest aktualnie dyżurny i medialny.
Hmmm... Nie wiem, nie znam sie... Jedynie powtarzam oficjalne informacje ze "Polska weglem stoi" i ze "mamy wegla jeszcze na 40-50 lat" (z opcja na 100 lat) - https://300gospodarka.pl/news/polskie-c ... ch-zlozach
Wiec o czym mowisz, Panie Bold?
A! To co napisales zawiera silna wewnetrzna logike - tyle, ze nieco odwrocona. Faktycznie nie bedziemy korzystac z czegos, czego nie utrzymujemy i nie konserwujemy.

Apopatrz Pan na tych durnych Niemcow. Dlaja o swoje nieuzywane kopalnie, idzie tam utrzymanie, idzie odwadnianie, ida plany prackonserwacyjnych. Durny narod, prawda?

W tak zupelnie na marginesie: moj tesc spedzil dlugie lata pracy pod ziemia. Takze w sluzbie gazowej i ratowniczej. Cos tam opowiadal. A z elementarnej fizyki wynika, ze kopalniane sztolnie beda sie zaciskaly. I od tego sa wlasnie utrzymaniowe prace planowe.
BoldFold pisze:
sob 06 maja 2023, 14:10
Jeśli chodzi o CPK, czy Izerę to w świetle tego co piszemy powyżej, jak wejdzie Ff55 to faktycznie nie mają te projekty prawa się udać...
Nie upraszczajmy, prosze. Izera sie nie udaje, bo kasa poszla w kanalize (jest inny watek gdzie dyskutowane bylo niewlasciwe alokowanie zasobow i przydzielanie wladzy zwierchniej osobom niekompetentnym - tu chyba mamy taki przypadek). Z kolei co do CPK, to budowa wielkiego huba komunikacyjnego w dupie swiata jest z definicji koncepcja znaczaco hybiona. Za to dobrze zre medialnie. Dodatkowo pozwala przewalic jeszcze sporo kasy bokiem. Bo przeciez, pozostawiajac koncepcje wydatkow projektowych, juz teraz zarzad CPK kasiurke gruba trzepie mimo, ze sam CPK pozostaje niezmiennie chorym snem wariata.
Zeby byc soba, trzeba wiedziec kim sie jest.
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2593
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

pn 08 maja 2023, 06:35

Położenie Polski na mapie nie jest w dupie świata. Dupa świata jest za sprawą tej czy innej partii rządzącej i wyciekom pieniędzy, jak napisałeś. Lokalizację za to mamy świetną "tylko ludzie kurwy" jak powiedział marszałek Piłsudski...
Obrazek
Pietrow
Posty: 594
Rejestracja: pt 15 paź 2021, 06:34
Kontakt:

ndz 14 maja 2023, 05:56

1411 pisze:
pn 08 maja 2023, 06:35
Położenie Polski na mapie nie jest w dupie świata. Dupa świata jest za sprawą tej czy innej partii rządzącej i wyciekom pieniędzy, jak napisałeś. Lokalizację za to mamy świetną "tylko ludzie kurwy" jak powiedział marszałek Piłsudski...
Co do ludzi - nie ma potencjalu do dyskusji. Zgadzam sie intensywnie.

Co do lokalizacji... A zobacz jak sie przewoznicy rzucili na port lotniczy Warszawa - Radom.
Ale ze ma krotki pas zbyt krotki dla miedzykontynentalnych samolotow? Mozliwe. Tyle, ze te loty miedzykontynentalne sa juz dobrze zasiedziane na innychbswietnie skomunikowanych hubach.
A jeszcze teraz loty do Azji chodza na zachod zamiast na wschod. Myslisz, ze to sie szybko zmieni?
Ja cos raczej czuje w temacie FR klimaty w stylu Cyberpunka.

A co do lotow: wczoraj wrocilem ze wschodu. W sumie 3 przeloty, 14.5 godziny w drodze NRT->FRA. Dupa odpada.
Zeby byc soba, trzeba wiedziec kim sie jest.
Ramzan Szimanow
Posty: 1868
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

sob 10 cze 2023, 13:22

Ramzan Szimanow pisze:
czw 04 maja 2023, 14:11
BoldFold pisze:
czw 04 maja 2023, 12:10

Raczej chodziło mi o to ile prądu trzeba wyprodukować aby zasilić nim to co jest teraz w ruchu na olej, benzynę i lpg, to będą ciekawe liczby dopiero :idea:
Przeciętny osobowy "elektryk" żre na 100km te 15-30 kwh. Bateryjny ciągnik naczepowy z ładunkiem już koło 150 kwh. Różnej wielkości ciężarówki gdzieś koło 100 kwh.
Przeciętny polski tir ma robić dziennie ok 333 km, średnia ciągników w transporcie międzynarodowym, lokalnym i starych wraków służących już tylko do przetaczania naczep po placu. Zwykła ciężarówka 2/3 czy raczej pół tych kilometrów?
Przeciętny roczny przebieg auta osobowego w Polsce to było 8029 km, podobnie do Włochów. Niemcy robią prawie 14 000 km rocznie.
Czyli ok 22 km Polaka i 40 km Niemca. Zaniżają auta używane okazjonalnie, czy jako wózki zakupowe/zapas czy przez starszych kierowców. Nie wiem czy Polski wynik nie jest też zaniżany przez "martwe dusze" z CEPIK gdzie nadal figuruje większość aut wyprodukowanych w PRL. Martwych dusz ma być nawet 8 mln, nie liczonych w tych szacunkach 20 mln jeżdżących aut.
Ale chętnie dodawanych do statystyki przez aktywistów chcących nas przekonać jak straszliwie wiele mamy aut na 1000 Polaków, czy właśnie jak mało nimi jeździmy więc według aktywu wcale ich nie potrzebujemy.
Strata ładowania waha się od 5% w wąskim zakresie idealnym dla danej baterii i przy prawie idealnych przewodach do 30% przy ładowaniu szybkim lub przeciwnie, bardzo wolnym jak z domowego gniazdka przedłużaczem.
Zdegradowana w 20% bateria dodatkowo marnuje kolejne 10% energii po prostu się grzeje, i w miarę postępu degradacji ta strata rośnie logarytmicznie.
Polskie sieci energetyczne wytracają ok 12% przewodzonego prądu. I jest to chyba podawane bez strat na transformatorach z wysokiego napięcia na średnie, średniego na niskie.
Liczbę osobówek na polskich drogach szacuje się na ok 20 mln, różnych ciężarówek na 3.4 mln, ciągników naczepowych 450 tys.

20 000 000 x 0.22 (ile z 100km) x 23 (średnie zużycie prądu na 100 km w kwh) = 101200000 kWh = 101,2 GWh dziennie
3 400 000 x 1,5 x 100 = 510000000 = 510 GWh dziennie
450 000 x 3,3 x 150 = 222750000 = 222,75 GWh dziennie

833,95 Gwh dziennie, plus ok 125 Gwh za stratę ładowania uśrednioną do 15%.
Ok 959 gwh plus te 114.72 z 12% straty na sieci przesyłowej to ok 1070.72 gwh dziennie.
Dzielimy te gigawato godziny przez 24 by uzyskać potrzebną moc stałą elektrowni. 44.613 GW
Wychodzi mniej więcej tyle co cała nasza moc zainstalowana elektrowni w 2021 roku wynosząca 45 GW.

Która może być zakłamana przez wiatraki i farmy paneli PV

W zeszłym roku mieliśmy mieć rekordową produkcje prądu, podawaną jako 175 TWh
https://wysokienapiecie.pl/81733-produk ... -w-polsce/

Kiedy nasze roczne zużycie prądu na tamten rok to 173,5 TWh

A dzieląc 175 TWh przez 365 i znów 24 otrzymujemy ok 20 GW średniej mocy ciągłej.
Całej krajowej produkcji.

Jak w szacunkach nie zrobiłem jakiegoś paskudnego błędu to elektro(nie)mobilność przewraca się o własne nogi w przedbiegach.
Nawet po wykreśleniu z równania aut osobowych. A nie zacząłem tematu rolnictwa bo po prostu nie wiem jak tu szacować.
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2593
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

ndz 11 cze 2023, 08:42

Jeśli było, a nie zauważyłem i dubluję, przepraszam. Kilka uwag Rowana Atkinsona w kwestii elektryków. Jak wiadomo aktor ma pewne doświadczenia z samochodami oraz podbudowę wykształcenia, co opisano w artykule. Przypomnę występy w Top Gear. Zapraszam do lektury - niektórzy potrzebują wypowiedzi znanych ludzi. Dobrze aby byli to rozsądni ludzie z wiedzą a nie internetowi celebryci.
https://moto.pl/MotoPL/7,170318,2985279 ... entow.html
Obrazek
Ramzan Szimanow
Posty: 1868
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

ndz 11 cze 2023, 13:21

1411 pisze:
ndz 11 cze 2023, 08:42
Jeśli było, a nie zauważyłem i dubluję, przepraszam. Kilka uwag Rowana Atkinsona w kwestii elektryków. Jak wiadomo aktor ma pewne doświadczenia z samochodami oraz podbudowę wykształcenia, co opisano w artykule.
"A co ja sądzę na ten temat? Dobrze, że Rowan Atkinson trochę studzi zapał bezkrytycznych entuzjastów, ale summa summarum nie ma racji. Mamy do czynienia z początkowym etapem rozwoju samochodów elektrycznych i schyłkowych aut z napędem spalinowym. W przypadku tych drugich można wprowadzić coraz mniej innowacji, a te pierwsze przeżywają naturalne problemu "wieku dziecięcego".

Jest jeszcze jeden, bodaj koronny argument przemawiający za samochodami elektrycznymi. Sprawność silnika spalinowego to maksymalnie 40 proc. To znaczy, że reszta energii jest marnowana, głównie na ciepło. Silnik elektryczny osiąga sprawność co najmniej 80 proc., a w niektórych przypadkach osiąga niemal 100 proc. To znaczy, że gdyby w teorii cała ludzkość przesiadła się na auta na prąd, zużyłaby mniej niż połowę wymaganej energii. Silniki elektryczne w przyszłości mogą być rozwiązaniem kryzysu energetycznego."

Rowan Atkinson uderzył w stół a nożyce się odezwały. Łukasz Kifer będąc dziennikarzem portalu motoryzacyjnego nie ma ani pojęcia o sprawności cieplnej nowoczesnych silników diesla przebijającej 50%, mydli oczy sprawnościami najlepszych przemysłowych silników elektrycznych zasilanych z sieci kiedy w aucie elektrycznym przez baterie i falownik to jest maks 76% co strata ładowania może zbić do wartości porównywalnych z nowoczesnym dieslem.
I nawet nie wie że historia samochodów elektrycznych datuje się od 1832 roku. (Lub udaje że nie wie bo fakt prawie 200 lat mozolnej ewolucji zmiata bajeczkę o "początkowym etapie rozwoju" tak jak realne zestawienie strat energii bzdurę o "oszczędności połowy energii po przesiadce ludzkości na elektryki")
Ot, nawiedzony i niedouczony aktywista próbuje obalać fakty przytoczone przez absolwenta Oxfordu z nieporównywalnie większym doświadczeniem motoryzacyjnym.
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2593
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

ndz 11 cze 2023, 14:16

Niestety, jak sami widzimy z podwórka prepingu, teraz właśnie takie miernoty próbują wyznaczać trendy i robić g z mózgu ludziom. Wieki rozumu poszły w diabły wraz z możliwością wypowiadania się każdemu. Ale tak to jest, każdy kij ma dwa końce.
Obrazek
Ramzan Szimanow
Posty: 1868
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

ndz 11 cze 2023, 17:50

1411 pisze:
ndz 11 cze 2023, 14:16
Niestety, jak sami widzimy z podwórka prepingu, teraz właśnie takie miernoty próbują wyznaczać trendy i robić g z mózgu ludziom. Wieki rozumu poszły w diabły wraz z możliwością wypowiadania się każdemu. Ale tak to jest, każdy kij ma dwa końce.
Nasuwa się fragment artykułu który linkowałeś w innym temacie. Ale sekciarstwo "wyznawców" jest analogiczne.
Też myślą że "zbawiają świat" a gdy fakty nie pasują do teorii to tym gorzej dla faktów.

"Niewątpliwie narastać będzie w związku z tym napięcie między akcjonariuszami, którzy chcą zarabiać pieniądze, a menadżerami spółek realizującymi swe ideologiczne misje kosztem zyskowności przedsiębiorstw, zwłaszcza kierownikami działów marketingu.
Ci ostatni funkcjonują w swoim zamkniętym korporacyjnym świecie, który nie ma żadnych punktów stycznych z życiem „milczącej większości” Amerykanów. Nie znają więc emocji, które ożywiają ich rodaków.

A w tej branży sprzedaje się właśnie emocje. Przy tak dużej konkurencji ludzie kupują dany produkt nie ze względu na jakość czy cenę, ale emocje, które on wywołuje. Odpowiedzialny jest za to marketing, który musi nadążać za społecznymi emocjami, odwołując się do tego, co znane, lubiane, bezpieczne, wywołujące pozytywne skojarzenia i umożliwiające utożsamienie się odbiorcy/klienta/konsumenta z owym produktem.

Współcześni marketingowcy wielkich koncernów coraz częściej wybierają jednak rolę mentorów i pedagogów całych społeczeństw, które trzeba pouczać i wychowywać. Na dodatek robią to z wdziękiem socrealistycznych inżynierów dusz, używając nazbyt parcianej retoryki, łańcuchów tautologii i paru pojęć jak cepy. Poczucie wyższości nad ciemnym, zacofanym ludem zastępuje im konieczne w tym fachu szacunek i empatię."
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2593
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

ndz 11 cze 2023, 18:33

Jest też jeszcze coś, co bym dodał. Otóż kwestia jakości. O ile jeszcze kilka lat temu człowiek hmmm, powiedzmy że się orientował w jakości produktów danej firmy (chociażby AGD), o tyle teraz jest coraz więcej i niewiadomych (do postarzania produktów doszedł wspomniany gdzieś na forum ostatnio przez Bolda brak materiałów od czasu plandemii i zastępowanie ich czymś gorszym) i samych produktów oraz producentów. A szaremu człowiekowi czasu nie wystarcza, aby wszystko przejrzeć, odszukać, porównać itd. I tak toniemy w lawinie elektro śmieci, a mówimy o ekologii - cwane, prawda?
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Transport”