Auto terenowe kontra niewielki ciągnik rolniczy. Racjonalność zakupu z punktu widzenia przygotowań.

Środki transportu
Ramzan Szimanow
Posty: 1869
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

ndz 10 gru 2023, 16:47

Jak w temacie.
Dla uproszczenia załóżmy posiadanie już w rodzinie jakiegoś hatchbacka czy kombi.
I ograniczone środki finansowe gdzie nie ma opcji "Frota i capek" czy nawet "Stare Jimny i zarejestrowany esiok S 15" tylko albo albo.
Zakup ma służyć do ciągania przyczep w ciężkim terenie gdzie to kombi już nie da rady, użytkowo "wkoło komina" czy nawet rekreacyjnie. Choć to na ostatnim miejscu.

Praktyczne zastosowanie tak teraz w obejściu jak i w gorszych czasach. ;)

Obrazek

Obrazek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Saracen
Posty: 148
Rejestracja: ndz 29 sty 2023, 15:45
Kontakt:

ndz 10 gru 2023, 18:33

Osobiście właśnie jestem na etapie kupna traktora. Przechodzę z esioka S7 na jakiś stary oryginalnego Japońca 21koni. Esiok ogólnie działa dobrze, orka nawet na dwa pługi, brona, koparka do ziemniaków. Wszystko było pod niego przystosowane. Ale problem pojawił się jak musiałem nim dojechać na działkę oddalona o 2km. Raz mnie policja już chciała zatrzymać bo tym jeździć po drodze nie można ale im uciekłem. Dla tego kupię cos czym mogę jeździć po drodze i wystarczy tylko najtańsze ubezpieczenie do tego. Trzeba będzie znowu cały sprzęt pod niego przerobić ale sądzę że warto. Zero elektroniki więc naprawy proste choć ponoc nie psują się tak często. Najważniejsze że napęd 4x4 co jest w moim przypadku pomocne że względu na teren mocno górzysty, chcący wozić Mauzer wody na działkę bez problemu sobie z tym poradzi.
Mam Volvo w sedanie, jak jest sucho to na działkę wjadę ale wystarczy delikatnie mokra trawa i auto stoi..
Moim zdaniem lepiej mieć mały traktor którym możemy wozić różne rzeczy ale i nim uprawiać ziemię. Terenówka szybciej i wygodniej pokona duże odległości ale pługa do niej nie założę.
Obrazek
Ramzan Szimanow
Posty: 1869
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

ndz 10 gru 2023, 19:43

Saracen pisze:
ndz 10 gru 2023, 18:33

Moim zdaniem lepiej mieć mały traktor którym możemy wozić różne rzeczy ale i nim uprawiać ziemię. Terenówka szybciej i wygodniej pokona duże odległości ale pługa do niej nie założę.
Tylko właśnie. Średnio u nas z wielkimi połaciami pustkowi i bezdroży realnie uzasadniającymi terenówkę na co dzień.
Co do problemu z esiokiem. Na ten moment najprościej i taniej założyć mu pług.
I zarejestrować jako pojazd wolnobieżny.
Główny problem? Z tego co wiem taki esiok w ramach robienia z ślimaka ryby nie może mieć podnośnika z tyłu ani rozpędzać się powyżej 25 km/h.
Saracen
Posty: 148
Rejestracja: ndz 29 sty 2023, 15:45
Kontakt:

pn 11 gru 2023, 08:30

Można go zarejestrować jako wolnobieżny jak tak nic nie jest oryginalne? Przecież to zlepek wszystkiego.
Tak sobie myślę że nawet w razie jakieś ewakuacji ( może nie tyle szybkiej) warto by było zapiąć do traktor przyczepę czy nawet dwie, zapakować rzeczy i tak uciekać. Jak by było miejsce to można nawet zabrać 1-2 sprzęty rolnicze i tam gdzie zatrzymany się na dłużej spróbować coś uprawiać.
Oczywiście traktorem na pewno nie uda nam się poruszać bez zwracania uwagi.
Ramzan Szimanow
Posty: 1869
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

pn 11 gru 2023, 13:45

Saracen pisze:
pn 11 gru 2023, 08:30
Oczywiście traktorem na pewno nie uda nam się poruszać bez zwracania uwagi.
Tu może być paradoks jak z tym rolnikiem z końskim zaprzęgiem który nie zwracał uwagi maszerujących na Warszawę niemców.
Na bocznych, polnych i leśnych drogach niewielki traktor jest praktycznie elementem krajobrazu.
Tylko właśnie kwestia wąskich gardeł jak mosty na dużych rzekach.

Edycja, względem esioka wrzuciłem w właściwym temacie opis obecnie najprostszej metody rejestracji i uzyskania ubezpieczenia.
BoldFold
Posty: 1432
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

pn 11 gru 2023, 14:40

Jak Cię policja zatrzyma pojazdem na drodze bez prawa do rejestracji to pikuś, ale jak Karyna Cię puknie swoim autkiem to do śmiechu Ci nie będzie dłuższy czas, koszty są przeogromne i uczestniczy w nich cała maszyneria państwa od Policji, ubezpieczyciela, przez UFG, po sąd który z powodu braku OC, rozstrzygnie na korzyść poszkodowanego wypłatę odszkodowania np z tytułu uszczerbku na zdrowiu, nawet rentę comiesięczną. Tyle, tu link do maszyn wolnobieżnych niestety wyłączone są ciągniki rolnicze, ale już np kombajn nie i wtedy można pomimo braku rejestracji wykupić roczne lub nawet krótkoterminowe OC;
link;https://mubi.pl/poradniki/pojazdy-niepo ... acji-a-oc/
Niestety policja zalicza wszystkie te esioki (nawet jak wykupisz oc na pojazd wolnobieżny to ubezpieczyciel to obali w sądzie i tylko koszty sobie zwielokrotnisz) do ciągników rolniczych, przyczepy też (nie wiem jak z rozrzutnikiem obornika) i mamy wtedy klops na wiele tysięcy zł w przypadku wypadku... Nawet wtedy jak nas trafi millenials bez OC na hulajnodze.

Wracając zaś do pytania to jestem na tak, ja to bym oczywiście chciał mieć; ze 3 traktory, do tego ze 2 koparki i jeszcze mógłbym przytulić kilka terenówek np Jeepa xj, Toyotę LC, po Grenadiera Ineosa :D 8-) Faktem jednak jest że mam obydwa z wymienionych pojazdów; c330 i terenówkę. Koparka mi oczywiście niepotrzebna, jak w tym dowcipie; nie muszę być właścicielem browaru, by pić piwo ;)

A na poważnie to oprócz czysto ekonomicznej mocy zakupowej, potrzebny jest Plan, plan początkującego preppersa, potem jego modyfikacja do planu przygotowanego, dopasowanego do każdego indywidualnie ze względu na rodzinę, miejsce zamieszkania , ew ewakuację, lub jej brak, itp. Dobrze do tego zrobić biznesplan w oparciu o dochody i też w oparciu o wielkość dostępnego areału do upraw. Po co komu traktor jak mieszkam w bloku w mieście i krowy oglądam w telewizji, po co mi traktor jak mam dom na 7 arach i kopaczką kawałek ogródka skopię? Ale jak mam 2 ha to już mogę kombinować.

Z terenówką jest trochę inaczej, to jest raczej sposób na życie (piszę o terenówce, nie o suvie z napędem na przód z dopinanym automatycznie tyłem) Czyli mam terenówkę wtedy gdy mam; reduktor, 3 mechanizmy różnicowe i możliwość ich blokowania, jeszcze najlepiej na ramie. Pierwsze co się rzuca w oczy to wielkość, dlatego nie ma sensu kupowanie np suzuki samuraj/jimny. Mogę wtedy spać w aucie, traktować go jako mieszkanie w razie konieczności ucieczki. Drugie co się rzuca w oczy to bezpieczeństwo, ja już dwa razy zgarnąłem ubezpieczenie z powodu uderzenia w tył a zderzak dalej mam ten sam i to nie były tica tylko raz Astra a raz Golf :o :shock: Bo terenówka którą jeżdżę ma hamulce które mają 10 tłoczków hamulcowych. Bezpieczeństwo oznacza też możliwość przejechania ponad 1000 km na zbiornikach. Trzecie co rzuca się w oczy to trwałość i wytrzymałość, co nie oznacza niskich kosztów serwisowych. Czwarta jest wygoda i możliwość szybkiego, bezpiecznego poruszania na codzień ze spalaniem na poziomie auta klasy D, lub E.


Więc to już każdy sam musi dopasować czego będzie potrzebował, bo jeżeli nie uprawy a ewakuacja, to wtedy terenówka jak najbardziej, ale duże, rodzinne kombi też da radę. Wszystko należy przeanalizować i przemyśleć, bo kasę wydamy raz, a potem już trzeba żyć z własnymi wyborami, które w dłuższej perspektywie zaczynają denerwować. No ale dość trudno na zimno, bez emocji kupować. Faktem jednak też jest, że wrażenie robisz jak po piwo i chipsy jedziesz traktorem a nie M6, z zastrzeżeniem, że to u nas tak jest.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Ramzan Szimanow
Posty: 1869
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

pn 11 gru 2023, 16:24

BoldFold pisze:
pn 11 gru 2023, 14:40
Jak Cię policja zatrzyma pojazdem na drodze bez prawa do rejestracji to pikuś, ale jak Karyna Cię puknie swoim autkiem to do śmiechu Ci nie będzie dłuższy czas, koszty są przeogromne i uczestniczy w nich cała maszyneria państwa od Policji, ubezpieczyciela, przez UFG, po sąd który z powodu braku OC, rozstrzygnie na korzyść poszkodowanego wypłatę odszkodowania np z tytułu uszczerbku na zdrowiu, nawet rentę comiesięczną. Tyle, tu link do maszyn wolnobieżnych niestety wyłączone są ciągniki rolnicze, ale już np kombajn nie i wtedy można pomimo braku rejestracji wykupić roczne lub nawet krótkoterminowe OC;
link;https://mubi.pl/poradniki/pojazdy-niepo ... acji-a-oc/
Niestety policja zalicza wszystkie te esioki do ciągników rolniczych, przyczepy też (nie wiem jak z rozrzutnikiem obornika) i mamy wtedy klops na wiele tysięcy zł w przypadku wypadku... Nawet wtedy jak nas trafi millenials bez OC na hulajnodze.
Są i ciągniki rolnicze ubezpieczane jako spycharki. Nie tylko stare DT 75.
Z esiokiem ma być prościej.
Tylko właśnie, główne punkty "nie ciągnika" to posiadanie przykładowego pługa, brak podnośnika z tyłu i wałka wom. To ostatnie najbardziej upierdliwe.
Choć przy S 15 od czego są paski? :mrgreen:
I cyk, krajzege, młockarnie czy po prostu prądnice zasilisz.
Odśnieżanie i się może esiok robić racjonalny nawet na tych kilku arach plus duże podwórko.
Ot, większy quad z dodatkowymi opcjami.
BoldFold pisze:
pn 11 gru 2023, 14:40


Z terenówką jest trochę inaczej, to jest raczej sposób na życie (piszę o terenówce, nie o suvie z napędem na przód z dopinanym automatycznie tyłem) Czyli mam terenówkę wtedy gdy mam; reduktor, 3 mechanizmy różnicowe i możliwość ich blokowania, jeszcze najlepiej na ramie. Pierwsze co się rzuca w oczy to wielkość, dlatego nie ma sensu kupowanie np suzuki samuraj/jimny. Mogę wtedy spać w aucie, traktować go jako mieszkanie w razie konieczności ucieczki.
Najśmieszniejsze że większość właścicieli dużych suvów z dopinanym tyłem myśli że też się pod to podłączają. :lol:
Ale o co tu chodzi, właśnie sposób na życie, hobby.
Trochę nadzieja na większe bezpieczeństwo w razie kolizji z innym autem.
Bo na pewno nie ekonomia.
Co do "mieszkania w razie konieczności ucieczki" to bez przesady bo zaraz dojdziemy do pokracznych kamperów.
Od biedy to w fiacie 126p w te trzy, cztery osoby da się na siedząco kimać. Albo położyć przednie siedzenia płasko, koce i opcja "śledzie w puszce".
Z Samurajami i Jimny pewnie dość podobnie.
Nie wiadomo jakiej wygody nie będzie, ale na głowę nie pada i ciepła tak wiatr nie wywiewa.
Po co te wnioski, by pokazać że kupowanie auta typowo pod "ewakuacje" nie ma w sobie nic racjonalności.
Zwłaszcza w wypadku mieszczucha który krowy ogląda tylko w telewizji z której też przesiąkł amerykańskimi memami kulturowymi.
Więc chce duże "macho" auto. A potem płacze jaki to jest problem na co dzień w dużym mieście i na podstawie tych doświadczeń dołącza do agitacji aktywistów miejskich (kupując jednocześnie kampera ale to już inna historia) :lol:
Druga kwestia wymknięcia się z otoczonego wałami obwodnic dużego miasta jeśli nie wstrzelić się w odpowiedni moment, ale to już wałkowałem w innych tematach.
Włóczykij
Posty: 14
Rejestracja: pn 11 gru 2023, 17:26
Kontakt:

wt 12 gru 2023, 21:33

Czołem Waszmościom.
Jako były posiadacz Frontery i obecny kierowca Ursusa C4011 mogę co nieco powiedzieć o jednych i drugich pojazdach.
Rozważanie kupna jednego pojazdu do celów stawianych w pytaniu moim zdaniem nie ma sensu z kilku przynajmniej powodów.
Powód pierwszy to cele jakie stawiamy przed pojazdem.

Ciąganie przyczep w "ciężkim terenie gdzie kombi nie daje rady" (domniemam że to jakieś większe błota i drogi leśne nieutwardzone) to w prawdzie błahostka dla Esioka, Ursusów i reszty tego typu sprzętów, ale ma kilka poważnych wad. Zaczynając do największych:
-mała prędkość- około 25km/h
-zerowy komfort, chyba że ktoś jest masochistą (brak wspmagania, luzy, stuki, puki, brak zawieszenia)
-duży hałas, traktor słychać z daleka
-konieczność dostosowania i utrzymania instalacji elektrycznej w dobrym stanie
- przyczepę samochodową można podpiąć tylko pod dolny zaczep co znacznie zmniejsza nam prześwit ( chociaż z żadną przyczepą samochodową nie poszalejemy w terenie właśnie ze względu na niski prześwit)
Tutaj na głowę wszelkie Ursusy, Esioki i inne wynalazki biją nawet najtańsze terenówki z napędem 4x4.
Użytkowo, w koło komina rozumiem jako prace przy pozyskaniu drewna, przewiezieniu jakiegoś ładunku itp.
Zwózki drzewa z lasu nie wyobrażam sobie niczym innym jak Ursusem, ale znam ludzi, którzy zwożą metry i gałęzie terenówkami z porządną przyczepą na haku i mimo że ładują mniej na raz to zrobią robotę szybciej bo zyskują czas na odcinkach o lepszej nawierzchni. Nie mają tylko jednego. Satysfakcji z jazdy Ursusem z wozami załadowanymi równo z dachem kabiny. Tego uczucia nie da się zastąpić żadnym innym :D
Przewiezienie ładunku w czasach gdy wszystko dowożą firmy kurierskie i magazyny budowlane zdarza się rzadko. Wiem po sobie bo jestem w trakcie budowy. Traktor przydał się 3 razy w ciągu 2 lat budowy. Jeśli zdarzyłoby się przewieźć jakiś ładunek, wybrałbym auto z dobrą dwuosiową przyczepą z jednego powodu a jest nim wygoda.

W pracy przy obejściu i w gorszych czasach moim zdaniem najbardziej racjonalne jest kupno traktora. To jaki to będzie traktor zależy w dużej mierze od areału tego obejścia. małe działki do powiedzmy 1 ha wystarczy mały traktorek typu SAM lub jakaś Kubota.
Z traktora można łatwo zrobić narzędzie do pozyskiwania wody z jakiegoś zbiornika. Wystarczy przerobić jakąś wydajną odśrodkową pompę na WOM i voila.
To samo z prądem. Można przerobić prądnicę na WOM i ładować tym akumulatory.
W przypadku Esioka zamiast końcówki WOM dać na wałek śajbe i podpiąć pasem pod silnik.

W razie "W" istnieje prawdopodobieństwo, że terenówkę zarekwiruje nam wojsko. Stary traktor raczej się im nie przyda :) Ale...
Traktorem uciekać raczej nie będziemy bo co to za ucieczka, jeśli wolniejszy będzie tylko chłop na furmance. Tutaj znów pojawiają się różnice opisane w pierwszym punkcie.
W przypadku ucieczki terenówka wygrywa w przedbiegach. Można się nią poruszać po nieutwardzonych drogach lub bezdrożach, omijając tym samym, blokady, wąskie gardła itp.

Kwestie rekreacyjne to sprawa bardzo indywidualna. Ja np. bardzo lubię w niedzielę odpalić mojego Zielonego Potwora i popyrkać sobie niespiesznie po lesie, czasem pogrzebać się w błocie, ale nie każdy będzie miał z tego frajdę. Terenówką można zrobić to samo, nawet więcej, dużo szybciej, czasem z większą dawką adrenaliny.

Sumując, kupno jednego pojazdu do wszystkiego nie ma zbyt dużego sensu z powodu różnych przeznaczeń traktorów i terenówek. Niemniej, terenówka ma szerszy zakres zastosowań i więcej plusów dodatnich.
SŁAWEK
Posty: 346
Rejestracja: czw 06 gru 2018, 20:53
Lokalizacja: łódzkie
Kontakt:

wt 12 gru 2023, 22:06

Temat szeroki. Powiem o ciągnikach rolniczych, bo temat chyba znam.
Ciągnik rolniczy bez podnośnika (jakiegokolwiek) i WOM (wał odbioru mocy, przekaźnik mocy inaczej) to ciągówki nie ciągniki rolnicze. Takie to były stosowane do ciągnięcia armat w czasie II WŚ. Zaczep transportowy musiał mieć i miał skoro ciągnął. Obecnie jak już, zaczep transportowy powinien mieć, najlepiej dwa. Górny transportowy i dolny polowy. To podstawa. W przeciwnym razie to będzie toporny kład.
Podnośnik trzy punktowy. Dwie boczne unoszone lagi i śruba rzymska wyżej po środku. Celowo nie mówię podnośnik hydrauliczny. Bo ma być. Hydrauliczny napędzany pompą olejową z silnika jest najwygodniejszy w użyciu. Są też hydrauliczne o napędzie ręcznym. Moim zdaniem świetne. Proste, bezawaryjne, wieczne. Z przyczep 4,5 tony, wywrot na dwa tłoki z czasów kiedy nie wszystkie fabryczne ciągniki miały hydraulikę przystosowaną do zewnętrznych odbiorników. Ursus C 45 i pochodne. Podnośnik hydrauliczny miały i owszem - tylko na ciągniku. Przyczepę ciągniętą żeby wykipować, trzeba było dźwigną pomachać. Działało. Monoblok. Zbiornik oleju, pompa oleju, manipulator, przewody ciśnieniowe, siłowniki wywrotu, wszystko na przyczepie. Zero kontaktu z hydrauliką ciągnika. Rozumiecie koncepcję ? W konie można było ją ciągnąć i ta wywracała (czasami się). To rozwiązanie było stosowane do esioków. Mam kolegę, ma takiego esioka, zapraszam na audyt.
Na koniec podnośnik mechaniczny. Bęben nawojowy, lina, koła linowe, sprzęgło, dźwignie itd. Wolno ale działało. Jedyny powojenny ciągnik gąsienicowy polskiej konstrukcji Mazur tak miał podnoszony lemiesz przedni a w wersji typowo rolniczej tylny trzypunktowy układ podnoszenia.
Na koniec WOM. Potrzebny. Nie koniecznie i nie zawsze. Mam cztery ciągniki rolnicze. Dwa mają WOM i ich (WOMów) używam. Trzeci ma, wiem że sprawny, nie używam bo nie mam takiej potrzeby. Czwarty fabrycznie nie ma i nie płaczę z tego powodu. Występuje tu zasada - czego nie ma to się nie psuje. Dotyczy to też układu 4x4. Mam swoje uwagi na ten temat. Mam 2x4 i 4x4. Ogólnie. Do 100 kM mocy dać sobie spokój z 4x4. Szersze opony napędowe, jak mało to zdrowe łańcuchy. Powyżej 100 kM inna bajka. Paliwo pije, czas leci, roboty nie ubywa. Wart 2 zł kg pod warunkiem spuszczeniu płynów, wybiciu szyb i zdjęciu opon. Tak w skrócie.
Będzie zainteresowanie jak to zrobić żeby po zakupie, na drodze publicznej się pojawić i po kolizji nie sprzedawać nerki - mogę pisać.
Saracen
Posty: 148
Rejestracja: ndz 29 sty 2023, 15:45
Kontakt:

śr 13 gru 2023, 10:59

Pisz kolego Sławku:)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Transport”