Auto za jedną wypłatę czyli niepozorne i praktyczne narzędzie.
-
- Posty: 104
- Rejestracja: ndz 05 lis 2023, 10:34
- Kontakt:
Czołem wszystkim!
W tą piękną, deszczową niedzielę, postanowiłem naskrobać słów kilka w temacie nieco na ogół pomijanym – samochód użytkowy za jedną wypłatę. Krajowi „preppersi” przy wyborze sprzętu często kierują się prestiżem, a nie optymalizacją kosztów (o czym postaram się napisać za jakąś chwilkę), podczas gdy kiedyś „wszyscy byliśmy preppersami” (z przymusu) i nasze narzędzia często miały wiele zastosowań (np. jeden nóż na ryby, grzyby i do krojenia kiełbaski przy ognisku, polski „land rover” czyli maluch itd.). Ale do sedna tematu – żyjemy niestety w ciekawych czasach, gdzie nie tylko sytuacja gospodarcza nas mocno dotyka, ale również restrykcje prawne. Tak więc moim skromnym zdaniem warto zainteresować się rozwiązaniami, które pozwolą zdobyć narzędzie do komunikacji, które będzie zoptymalizowane i tu właśnie dochodzimy do sedna – auta segmentu B, na ogół dość tanie, często nie za bardzo wyeksploatowane, z tanimi częściami i często spełniające dość wysokie normy „euro” (o tym za chwilę). Poniżej przedstawię kilka „nieoczywistych” wyborów w tym segmencie.
1. Opel Meriva czyli Corsa na sterydach.
Jest to minivan segmentu B. Posiada kilka fajnych rozwiązań (np. flex space umożliwiający zmianę konfiguracji tylnej kanapy i żonglowanie objętością bagażnika), w gamie mamy do wyboru kilka silników benzynowych (1,4, 1,6 i 1,8) oraz kilka diesli (1,3 JTD fiata i 1,7 Isuzu w różnych wariatach). Silniki diesla z linii 1,7 są całkiem udane, ostatnie roczniki posiadają już filtr cząstek stałych i comon rail, a najstarsze to jeszcze poczciwy 1,7 DTI, można oczywiście znaleźć wariant 1,7CDTI jeszcze bez filtra cząstek stałych, który jest chwalony za trwałość i dużą plastyczność pod kątem modyfikacji. Jednostki 1,7cdti spełniają normę Euro 4, która może być w przypadku diesli zbyt niska, żeby wjechać nimi do stref czystego transportu. Benzyniaki to znane 1,4 (z rozrządem na łańcuchu), 1,6 oraz 1,8. Nie należą do jednostek szczególnie awaryjnych, ale wiele osób podkreśla, że mogą pobierać podwyższone ilości oleju. Benzyniaki spełniają normy euro 4 co jest dla nich wystarczające by wjechać nimi do stref czystego transportu (wg obecnych wytycznych). Ceny od kilku tysięcy, za trupy i egzemplarze zmęczone życiem po kilkanaście za te ładniejsze z pierwszej generacji. Zakup za jedną średnią wypłatę (około 6000zł) jest więc wykonalny. Fun Fact – Jest autem małym (około 4m długości) jednak wystarczająco pojemnym by przewieźć w nim nieduży motocykl (np. Rometa Ogara 125), a płaska podłoga bagażnika, bez progu na wysokości zderzaka, umożliwia swobodnie operować większymi obiektami w bagażniku (np. kuweta z dzikiem).
2. Skoda Fabia czyli auto kapelusznika.
Jest to klasyczne auto segmentu B, występujące w kilku wariantach nadwozia, gdzie za najciekawszy uważam kombi. W założonej kwocie raczej możemy się skupić na I generacji. Jednostki napędowe:
Diesle: 1,4 TDI, 1,9 SDI i 1,9 TDI.
Benzyna: 1,0, 1,2, 1,4 MPI, 1,4 16v, 2,0.
Jest to chyba ostatni szturm czeskiej myśli technicznej, nowa płyta podłogowa i świeże pomysły. W przypadku jednostek napędowych – nad dieslami nie ma się co rozwodzić, znane i lubiane jednostki wysokoprężne, 1,4TDI trochę cierpi z uwagi na kulturę pracy 3 cylindrowej jednostki ale pozwala na w miarę ekonomiczną jazdę z wystarczającą dynamiką. Spełniają normy euro3/4 (zależnie od rocznika i wariantu) więc mamy tu problem jak w przypadku opla. Jednostki benzynowe – 1,0 i 1,2 po prostu jadą, oferują słabe osiągi, a przez to często cierpi ekonomią. Podobnie 1,4 MPI – dalej zapewnia słabe osiągi, dopiero wersja 68 KM zapewnia „dostateczne” przyspieszenie. Ciekawe są jednostki VW o pojemności 1,4 i 2,0. Zapewniają zdecydowanie lepsze osiągi i też nie należą do jednostek szczególnie problematycznych. Poza 1,0 wszystkie spełniają normę EURO 4.
Z uwagi na niską masę lepiej sobie radzą w „terenie” (polne/leśne dróżki) od merivy, ale bagażnik posiada wysoki próg dzięki czemu nie da się po prostu wypchnąć większego przedmiotu z bagażnika. Silnik 1,4 MPI sięga jeszcze czasów „tysiąca małych błędów” (Skoda 1000MB) czy „Favoritki”, starsze roczniki cierpiały z uwagi na zbyt cienką uszczelkę pod głowicą, która potrafiła się wypalić przed 100 000km.
3. Suzuki Liana czyli ni pies, ni wydra.
Autko mało popularne, aczkolwiek bardzo ciekawe. Wariant będący czymś pomiędzy klasycznym hatchbackiem, a kombi, przy gabarytach porównywalnych do Fabii kombi zapewnia ciut więcej komfortu i w standardzie posiada całkiem bogate wyposażenie: klimatyzacja, ABS z EBD, elektrycznie opuszczane szyby, elektrycznie regulowane i podgrzewane lusterka, podgrzewane fotele, bardzo dobrej jakości zestaw audio, 4 poduszki powietrzne, wspomaganie kierownicy, centralny zamek z alarmem i światła przeciwmgielne. Silniki: benzyna 1,3 i 1,6 suzuki (rozrząd na łańcuchu) oraz diesel 1,4 DdiS (czyli 1,4 HDI). Można znaleźć wersję z napędem na 4 koła. Silniki benzynowe cieszą się dobrą opinią – trwałe, dynamiczne i ekonomiczne, diesel też ma na ogół pozytywną opinię. W kwestii Euro – starsze roczniki spełniają EURO 3, nowsze 1,6 – EURO 4. Autoko jest chwalone również za właściwości jezdne – nowsze egzemplarze prowadzą się całkiem przyjemnie.
Jest to oczywiście tylko część z tego co można kupić za jedną wypłatę (tutaj też między innymi załapie się Opel Agila, Dacia Logan, Volkswagen Lupo czy Polo) jednak chodziło mi tylko o zarysowanie tematu do dyskusji. Są to samochody, które pozwalają na stosunkowo tanie przemieszczanie się, są niepozorne a w niektórych przypadkach mogą zapewnić jakieś tam emocje (np. mocniejsze warianty Suzuki Liany czy Skoda Fabia 2,0/1,9 TDI). Ich niepozorny wygląd ma też pewnie wpływ na swego rodzaju aspekt psychologiczny – wyglądamy (szczególnie po odpowiednim „upiększeniu auta” o ptasie kupy czy ubytki lakieru) jak gołodupiec. Desperata to nie odwiedzie od zamiaru „ubogacenia kulturowego”, ale w niektórych sytuacjach ułatwia grę na emocjach.
W tą piękną, deszczową niedzielę, postanowiłem naskrobać słów kilka w temacie nieco na ogół pomijanym – samochód użytkowy za jedną wypłatę. Krajowi „preppersi” przy wyborze sprzętu często kierują się prestiżem, a nie optymalizacją kosztów (o czym postaram się napisać za jakąś chwilkę), podczas gdy kiedyś „wszyscy byliśmy preppersami” (z przymusu) i nasze narzędzia często miały wiele zastosowań (np. jeden nóż na ryby, grzyby i do krojenia kiełbaski przy ognisku, polski „land rover” czyli maluch itd.). Ale do sedna tematu – żyjemy niestety w ciekawych czasach, gdzie nie tylko sytuacja gospodarcza nas mocno dotyka, ale również restrykcje prawne. Tak więc moim skromnym zdaniem warto zainteresować się rozwiązaniami, które pozwolą zdobyć narzędzie do komunikacji, które będzie zoptymalizowane i tu właśnie dochodzimy do sedna – auta segmentu B, na ogół dość tanie, często nie za bardzo wyeksploatowane, z tanimi częściami i często spełniające dość wysokie normy „euro” (o tym za chwilę). Poniżej przedstawię kilka „nieoczywistych” wyborów w tym segmencie.
1. Opel Meriva czyli Corsa na sterydach.
Jest to minivan segmentu B. Posiada kilka fajnych rozwiązań (np. flex space umożliwiający zmianę konfiguracji tylnej kanapy i żonglowanie objętością bagażnika), w gamie mamy do wyboru kilka silników benzynowych (1,4, 1,6 i 1,8) oraz kilka diesli (1,3 JTD fiata i 1,7 Isuzu w różnych wariatach). Silniki diesla z linii 1,7 są całkiem udane, ostatnie roczniki posiadają już filtr cząstek stałych i comon rail, a najstarsze to jeszcze poczciwy 1,7 DTI, można oczywiście znaleźć wariant 1,7CDTI jeszcze bez filtra cząstek stałych, który jest chwalony za trwałość i dużą plastyczność pod kątem modyfikacji. Jednostki 1,7cdti spełniają normę Euro 4, która może być w przypadku diesli zbyt niska, żeby wjechać nimi do stref czystego transportu. Benzyniaki to znane 1,4 (z rozrządem na łańcuchu), 1,6 oraz 1,8. Nie należą do jednostek szczególnie awaryjnych, ale wiele osób podkreśla, że mogą pobierać podwyższone ilości oleju. Benzyniaki spełniają normy euro 4 co jest dla nich wystarczające by wjechać nimi do stref czystego transportu (wg obecnych wytycznych). Ceny od kilku tysięcy, za trupy i egzemplarze zmęczone życiem po kilkanaście za te ładniejsze z pierwszej generacji. Zakup za jedną średnią wypłatę (około 6000zł) jest więc wykonalny. Fun Fact – Jest autem małym (około 4m długości) jednak wystarczająco pojemnym by przewieźć w nim nieduży motocykl (np. Rometa Ogara 125), a płaska podłoga bagażnika, bez progu na wysokości zderzaka, umożliwia swobodnie operować większymi obiektami w bagażniku (np. kuweta z dzikiem).
2. Skoda Fabia czyli auto kapelusznika.
Jest to klasyczne auto segmentu B, występujące w kilku wariantach nadwozia, gdzie za najciekawszy uważam kombi. W założonej kwocie raczej możemy się skupić na I generacji. Jednostki napędowe:
Diesle: 1,4 TDI, 1,9 SDI i 1,9 TDI.
Benzyna: 1,0, 1,2, 1,4 MPI, 1,4 16v, 2,0.
Jest to chyba ostatni szturm czeskiej myśli technicznej, nowa płyta podłogowa i świeże pomysły. W przypadku jednostek napędowych – nad dieslami nie ma się co rozwodzić, znane i lubiane jednostki wysokoprężne, 1,4TDI trochę cierpi z uwagi na kulturę pracy 3 cylindrowej jednostki ale pozwala na w miarę ekonomiczną jazdę z wystarczającą dynamiką. Spełniają normy euro3/4 (zależnie od rocznika i wariantu) więc mamy tu problem jak w przypadku opla. Jednostki benzynowe – 1,0 i 1,2 po prostu jadą, oferują słabe osiągi, a przez to często cierpi ekonomią. Podobnie 1,4 MPI – dalej zapewnia słabe osiągi, dopiero wersja 68 KM zapewnia „dostateczne” przyspieszenie. Ciekawe są jednostki VW o pojemności 1,4 i 2,0. Zapewniają zdecydowanie lepsze osiągi i też nie należą do jednostek szczególnie problematycznych. Poza 1,0 wszystkie spełniają normę EURO 4.
Z uwagi na niską masę lepiej sobie radzą w „terenie” (polne/leśne dróżki) od merivy, ale bagażnik posiada wysoki próg dzięki czemu nie da się po prostu wypchnąć większego przedmiotu z bagażnika. Silnik 1,4 MPI sięga jeszcze czasów „tysiąca małych błędów” (Skoda 1000MB) czy „Favoritki”, starsze roczniki cierpiały z uwagi na zbyt cienką uszczelkę pod głowicą, która potrafiła się wypalić przed 100 000km.
3. Suzuki Liana czyli ni pies, ni wydra.
Autko mało popularne, aczkolwiek bardzo ciekawe. Wariant będący czymś pomiędzy klasycznym hatchbackiem, a kombi, przy gabarytach porównywalnych do Fabii kombi zapewnia ciut więcej komfortu i w standardzie posiada całkiem bogate wyposażenie: klimatyzacja, ABS z EBD, elektrycznie opuszczane szyby, elektrycznie regulowane i podgrzewane lusterka, podgrzewane fotele, bardzo dobrej jakości zestaw audio, 4 poduszki powietrzne, wspomaganie kierownicy, centralny zamek z alarmem i światła przeciwmgielne. Silniki: benzyna 1,3 i 1,6 suzuki (rozrząd na łańcuchu) oraz diesel 1,4 DdiS (czyli 1,4 HDI). Można znaleźć wersję z napędem na 4 koła. Silniki benzynowe cieszą się dobrą opinią – trwałe, dynamiczne i ekonomiczne, diesel też ma na ogół pozytywną opinię. W kwestii Euro – starsze roczniki spełniają EURO 3, nowsze 1,6 – EURO 4. Autoko jest chwalone również za właściwości jezdne – nowsze egzemplarze prowadzą się całkiem przyjemnie.
Jest to oczywiście tylko część z tego co można kupić za jedną wypłatę (tutaj też między innymi załapie się Opel Agila, Dacia Logan, Volkswagen Lupo czy Polo) jednak chodziło mi tylko o zarysowanie tematu do dyskusji. Są to samochody, które pozwalają na stosunkowo tanie przemieszczanie się, są niepozorne a w niektórych przypadkach mogą zapewnić jakieś tam emocje (np. mocniejsze warianty Suzuki Liany czy Skoda Fabia 2,0/1,9 TDI). Ich niepozorny wygląd ma też pewnie wpływ na swego rodzaju aspekt psychologiczny – wyglądamy (szczególnie po odpowiednim „upiększeniu auta” o ptasie kupy czy ubytki lakieru) jak gołodupiec. Desperata to nie odwiedzie od zamiaru „ubogacenia kulturowego”, ale w niektórych sytuacjach ułatwia grę na emocjach.
-
- Posty: 2538
- Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
- Kontakt:
Bardzo solidny wpis! Którego szczerze mówiąc naprawdę brakuje wśród "preppers ów". Choć teoretycznie powinien być regularnie poruszany.
Niewielkiego ale przestronnego, taniego, niepozornego i taniego w utrzymaniu auta.
Faworyci co kilka lat się zmieniają.
Więc jest regularnie o czym pisać.
Dobry wybór takiego auta na codzień pozwala zaoszczędzić pieniędzy i nerwów.
W gorszych czasach (i nie tylko) wtapiać się w tło, nie wyglądać z daleka na suty łup.
A przy tym mając środek do szybkiego przemieszczania się z punktu A do B, transportu jakieś ilości ładunku czy posiadając hak ciągnięcia lekkich przyczep.
Niewielkiego ale przestronnego, taniego, niepozornego i taniego w utrzymaniu auta.
Faworyci co kilka lat się zmieniają.
Więc jest regularnie o czym pisać.
Dobry wybór takiego auta na codzień pozwala zaoszczędzić pieniędzy i nerwów.
W gorszych czasach (i nie tylko) wtapiać się w tło, nie wyglądać z daleka na suty łup.
A przy tym mając środek do szybkiego przemieszczania się z punktu A do B, transportu jakieś ilości ładunku czy posiadając hak ciągnięcia lekkich przyczep.
-
- Posty: 1911
- Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
- Lokalizacja: Górny Śląsk
- Kontakt:
Temat bardzo na czasie i jak zwykle to bywa subiektywnie oceniany przez każdego z nas, jako przygotowanego, bądź też przygotowującego się.
Ogólne porady co do kupna auta używanego dla nas to oprócz tego aby auto nie rzucało się w oczy i było relatywnie tanie w zakupie i eksploatacji to j jeszcze zwracam uwagę na wielkość auta (lepsze większe) bo więcej załaduję, a strefy zgniotu gwarantują zdrowsze wyjście z ew wypadku. Jeżeli zaś chodzi o markę, kolor, przebieg i inne parametry to stawiam na jak najlepsze wydanie kasy w stosunku rocznik i przebieg do wydanej kasy. Więc nie skupiam się na jakimś wybranym i jedynym modelu a raczej na klasie auta i w obrębie tejże np klasa B i zaczynam poszukiwania. Wpierw jednak należy określić parametry silnika, rocznik i określony przebieg, w stosunku do ilości kasy. Wiem, że nie jest to proste dla większości ludzi i dlatego należy podchodzić do tego z zimną krwią i nie kupować na szybko, ale na spokojnie i rzeczowo. Warunki rynkowe też nie są bez znaczenia, ja np kupiłem auto w czasie covidu, gdy był zastój i ludzie pozbywali się aut w niskich cenach, kupiłem w 2022 r auto 6 letnie i w tej chwili jego cena sprzedaży (po zwiększeniu przebiegu o 100%) wynosi tyle samo. Trudno oceniać po ostatnich wzrostach cen i szaleństwie Brukseli w jakim kierunku ceny pójdą, ale sądzę że raczej używane będą drożeć bo kupno salonowego w tej chwili to same problemy. Więc ludzie z konieczności szukają dobrych i ekonomicznych aut robiących duże przebiegi. Kolejna sprawa to mechanik i ogarnięcie danej marki w okolicy zamieszkania. Dla Fiata i VW w każdej wsi mechanik się znajdzie. Ogumienie też może być źródłem dodatkowych wydatków, więc stalowe felgi to zawsze +. Nie zawsze też prosty benzynowy silnik który spala litr lub 2 na 100 km będzie droższy w eksploatacji od diesla, zwłaszcza jeżeli diesel ma sporo wyższy przebieg, pamietajmy o tym, że diesle na zachodzie są obłożone wyższymi podatkami i dlatego z reguły mają sporo wyższe przebiegi. Tu na pewno pojawią się koszty w wymianą wyeksploatowanych wtrysków, pomp, turbo, egr, można wymieniać dalej Zawsze procentuje szukanie auta "krajowego" od 1go właściciela, nawet jak musimy trochę więcej wydać. Wtedy też możemy bez problemu sprawdzić jego historię serwisową, ale nie tylko. Będąc bowiem u sprzedawcy możemy obejrzeć dom, obejście, garaż, jeżeli dom i obejście jest we wzorowym porządku, to podejrzewam, że auto też. Kupując auto z bloku, też widzę, czy właściciel ma garaż, lub czy auto stało pod przysłowiową chmurką. Technicznie to najpierw miernik lakieru potem szyby, potem porównanie z roczników opon i zapasem i ich korelacja z przebiegiem, wygląd kierownicy, pedałów, lewarka dla wprawnego oka daje obraz sytuacji. Lakierowanie i wymiana elementów auta nie dyskwalifikuje zakupu auta. Ale jak właściciel to ukrywa, bądź komis się tłumaczy że nie wiedział... Uciekamy od razu.
Jeszcze innym aspektem jest gdzie tym autem jeździmy i jakie trasy pokonujemy, bo raz to strefy czystego transportu a kolejna gdzie i jak daleko się wypuszczamy a kolejna ile chcemy przy okazji zabrać.
Na koniec przestroga od kolegi któremu na ostatnim zlocie podobał się mój samochód i który kupił tą samą markę... Ale to może już kolega sam opisze co i jak
Ogólne porady co do kupna auta używanego dla nas to oprócz tego aby auto nie rzucało się w oczy i było relatywnie tanie w zakupie i eksploatacji to j jeszcze zwracam uwagę na wielkość auta (lepsze większe) bo więcej załaduję, a strefy zgniotu gwarantują zdrowsze wyjście z ew wypadku. Jeżeli zaś chodzi o markę, kolor, przebieg i inne parametry to stawiam na jak najlepsze wydanie kasy w stosunku rocznik i przebieg do wydanej kasy. Więc nie skupiam się na jakimś wybranym i jedynym modelu a raczej na klasie auta i w obrębie tejże np klasa B i zaczynam poszukiwania. Wpierw jednak należy określić parametry silnika, rocznik i określony przebieg, w stosunku do ilości kasy. Wiem, że nie jest to proste dla większości ludzi i dlatego należy podchodzić do tego z zimną krwią i nie kupować na szybko, ale na spokojnie i rzeczowo. Warunki rynkowe też nie są bez znaczenia, ja np kupiłem auto w czasie covidu, gdy był zastój i ludzie pozbywali się aut w niskich cenach, kupiłem w 2022 r auto 6 letnie i w tej chwili jego cena sprzedaży (po zwiększeniu przebiegu o 100%) wynosi tyle samo. Trudno oceniać po ostatnich wzrostach cen i szaleństwie Brukseli w jakim kierunku ceny pójdą, ale sądzę że raczej używane będą drożeć bo kupno salonowego w tej chwili to same problemy. Więc ludzie z konieczności szukają dobrych i ekonomicznych aut robiących duże przebiegi. Kolejna sprawa to mechanik i ogarnięcie danej marki w okolicy zamieszkania. Dla Fiata i VW w każdej wsi mechanik się znajdzie. Ogumienie też może być źródłem dodatkowych wydatków, więc stalowe felgi to zawsze +. Nie zawsze też prosty benzynowy silnik który spala litr lub 2 na 100 km będzie droższy w eksploatacji od diesla, zwłaszcza jeżeli diesel ma sporo wyższy przebieg, pamietajmy o tym, że diesle na zachodzie są obłożone wyższymi podatkami i dlatego z reguły mają sporo wyższe przebiegi. Tu na pewno pojawią się koszty w wymianą wyeksploatowanych wtrysków, pomp, turbo, egr, można wymieniać dalej Zawsze procentuje szukanie auta "krajowego" od 1go właściciela, nawet jak musimy trochę więcej wydać. Wtedy też możemy bez problemu sprawdzić jego historię serwisową, ale nie tylko. Będąc bowiem u sprzedawcy możemy obejrzeć dom, obejście, garaż, jeżeli dom i obejście jest we wzorowym porządku, to podejrzewam, że auto też. Kupując auto z bloku, też widzę, czy właściciel ma garaż, lub czy auto stało pod przysłowiową chmurką. Technicznie to najpierw miernik lakieru potem szyby, potem porównanie z roczników opon i zapasem i ich korelacja z przebiegiem, wygląd kierownicy, pedałów, lewarka dla wprawnego oka daje obraz sytuacji. Lakierowanie i wymiana elementów auta nie dyskwalifikuje zakupu auta. Ale jak właściciel to ukrywa, bądź komis się tłumaczy że nie wiedział... Uciekamy od razu.
Jeszcze innym aspektem jest gdzie tym autem jeździmy i jakie trasy pokonujemy, bo raz to strefy czystego transportu a kolejna gdzie i jak daleko się wypuszczamy a kolejna ile chcemy przy okazji zabrać.
Na koniec przestroga od kolegi któremu na ostatnim zlocie podobał się mój samochód i który kupił tą samą markę... Ale to może już kolega sam opisze co i jak

Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
-
- Posty: 2538
- Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
- Kontakt:
Tylko tą metodą dochodzimy do Iveco Daily na bliźniakach zarejestrowanego na kategorie B...BoldFold pisze: ↑ndz 18 maja 2025, 15:31
Ogólne porady co do kupna auta używanego dla nas to oprócz tego aby auto nie rzucało się w oczy i było relatywnie tanie w zakupie i eksploatacji to j jeszcze zwracam uwagę na wielkość auta (lepsze większe) bo więcej załaduję, a strefy zgniotu gwarantują zdrowsze wyjście z ew wypadku.
Własne realne a nie prestiżowe potrzeby.
-
- Posty: 104
- Rejestracja: ndz 05 lis 2023, 10:34
- Kontakt:
Co do rozmiaru oczywiście warto, żeby auto było jak najpraktyczniejsze, ale lepiej nie z tym nie przeginać. Nasi cudowni rządzący już szykują pięknego bata w postaci prawa jazdy kat. B+ czyli ponoć od 1800kg w górę już by podpadały pod nową kategorię. Moja Meriva 1,7CDTI (przypominam - minivan segmentu B czyli auto o długości i szerokości Corsy C) ma DMC 1935kg. Niby prawo nie działa wstecz, ale diabli wiedzą jak je zaczną interpretować jeśli je wprowadzą.BoldFold pisze: ↑ndz 18 maja 2025, 15:31Ogólne porady co do kupna auta używanego dla nas to oprócz tego aby auto nie rzucało się w oczy i było relatywnie tanie w zakupie i eksploatacji to j jeszcze zwracam uwagę na wielkość auta (lepsze większe) bo więcej załaduję, a strefy zgniotu gwarantują zdrowsze wyjście z ew wypadku.
....
Nie zawsze też prosty benzynowy silnik który spala litr lub 2 na 100 km będzie droższy w eksploatacji od diesla, zwłaszcza jeżeli diesel ma sporo wyższy przebieg, pamietajmy o tym, że diesle na zachodzie są obłożone wyższymi podatkami i dlatego z reguły mają sporo wyższe przebiegi. Tu na pewno pojawią się koszty w wymianą wyeksploatowanych wtrysków, pomp, turbo, egr, można wymieniać dalej
......
Jeszcze innym aspektem jest gdzie tym autem jeździmy i jakie trasy pokonujemy, bo raz to strefy czystego transportu a kolejna gdzie i jak daleko się wypuszczamy a kolejna ile chcemy przy okazji zabrać.
Co do silnika - oczywiście prosty benzyniak wychodzi obecnie tańszy na dłuższą metę. Dodatkowo może w niedalekiej przyszłości uchronić od problemu pod tytułem "EURO", zwłaszcza po zablokowaniu możliwości rejestrowania aut z lat 1995-2000 jako "zabytki", których te przepisy by nie dotyczyły (widziałem już Golfy IV na żółtych blachach).
W kwestii warunków jazdy - oczywiście warunki eksploatacji są ważne przy wyborze auta, jednak przy obecnej nagonce na "czysty transport" lepiej się szykować na kolejne ograniczenia i szukać czegoś co potencjalnie pozwoli pojeździć nam autem ciut dłużej.
- SilesiaSurvival
- Posty: 1561
- Rejestracja: pt 12 lis 2021, 20:56
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice / Warszawa
- Kontakt:
Cześć!
Co do Dacii Logan I gen, dodam coś od siebie.
Autko produkowane w latach 2004-2012. Czyli 8 lat utrzymywania się roku modelowego , to dużo w świecie motoryzacji.
Sprytne chodź niezbyt piękne autko , które aktualnie można kupić w relatywnie fajnym stanie od emeryta. Oczywiście design nie powala , ale sprawdzona i tania technika od Renault na pewno nie wydrenuje naszego portfela podczas napraw. Uczciwe silniki benzyna 1.6 (całe od renault) dają się łatwo i tanio zagazować , a 1.5 dCi jest dobrze rozpoznany przez mechaników.
Jednostki 1.1 i 1.4 są relatywnie dobrymi jednostkami , ale brakuje im mocy. Osobiście szukałbym Logana w wersji MCV (kombi) z uchylanymi drzwiami z tyłu. Jak na tak mały samochód , przestrzeń bagażowa jest ogromna !
Wady Logana I gen ?
-rdzewiejące progi
-niezbyt trwały lakier akrylowy (łuszczy się)
-niezbyt ładne plastiki
Pozdrawiam
~Bart
Co do Dacii Logan I gen, dodam coś od siebie.
Autko produkowane w latach 2004-2012. Czyli 8 lat utrzymywania się roku modelowego , to dużo w świecie motoryzacji.
Sprytne chodź niezbyt piękne autko , które aktualnie można kupić w relatywnie fajnym stanie od emeryta. Oczywiście design nie powala , ale sprawdzona i tania technika od Renault na pewno nie wydrenuje naszego portfela podczas napraw. Uczciwe silniki benzyna 1.6 (całe od renault) dają się łatwo i tanio zagazować , a 1.5 dCi jest dobrze rozpoznany przez mechaników.
Jednostki 1.1 i 1.4 są relatywnie dobrymi jednostkami , ale brakuje im mocy. Osobiście szukałbym Logana w wersji MCV (kombi) z uchylanymi drzwiami z tyłu. Jak na tak mały samochód , przestrzeń bagażowa jest ogromna !
Wady Logana I gen ?
-rdzewiejące progi
-niezbyt trwały lakier akrylowy (łuszczy się)
-niezbyt ładne plastiki
Pozdrawiam
~Bart
„psy szczekają, forum działa dalej”
Silesia Survival : zapraszam pod tą samą nazwą na YT , FB , IG oraz TT
silesiasurvival@gmail.com
Silesia Survival : zapraszam pod tą samą nazwą na YT , FB , IG oraz TT
silesiasurvival@gmail.com
-
- Posty: 1911
- Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
- Lokalizacja: Górny Śląsk
- Kontakt:
No z tymi segmentami klasyfikującymi auto to jest ciekawie... Weźmy chociaż opisywaną powyżej Dacię Logan, ona w zasadzie jest wstawiana albo w segment B ale też i w C bo chodzi tu głównie o wielkość auta... Podobnie było z Lanosem producent uparcie wstawiał go w segment C a europejscy dziennikarze "nie bo to segment B" ciekawe czemu?
Toyota Yaris, która jest pozycjonowana w segmencie B, ja bym stwierdził że Reno Twingo jest rozmiaru Yariski a Twingo jest w segmencie A pozycjonowane. Dalej idźmy Kia Rio-segment B, a starsze Kie są całkiem spore.
No ale nie trzeba daleko szukać skoda Fabia w kombi vs Toyota Yaris, każdy widzi ile więcej miejsca jest w Fabii, a popatrzcie ile większa jest Dacia Logan od Fabii.
Toyota Yaris, która jest pozycjonowana w segmencie B, ja bym stwierdził że Reno Twingo jest rozmiaru Yariski a Twingo jest w segmencie A pozycjonowane. Dalej idźmy Kia Rio-segment B, a starsze Kie są całkiem spore.
No ale nie trzeba daleko szukać skoda Fabia w kombi vs Toyota Yaris, każdy widzi ile więcej miejsca jest w Fabii, a popatrzcie ile większa jest Dacia Logan od Fabii.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
-
- Posty: 104
- Rejestracja: ndz 05 lis 2023, 10:34
- Kontakt:
Wszystko się rozbija o to, że auta nam systematycznie rosną i "segment B" po 2000 roku jest w zasadzie wielkości "segmentu C" sprzed 2000 roku. Tak więc nowa Corsa jest nawet ciut większa od starego Golfa, podobnie Escort i Focus - są z jednego segmentu, ale Focus już urósł. "Segment B" dałem tutaj tylko jako uogólniony przykład, do którego łatwo można dopiąć większe auta "segmentu A" jak i mniejsze "Segmentu C".
-
- Posty: 1911
- Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
- Lokalizacja: Górny Śląsk
- Kontakt:
Dokładnie o to mi chodziło, że w klasie B teoretycznie miejskiej, da sie znaleźć auto, które będzie w stanie pojechać na trasę, przewieźć jakiś ładunek i pomieścić liczną rodzinę... Nie trzeba się żyłować na jakże "modnego" Suva za ciężkie pieniądze.
W kraju zauważyłem taki trend, że z braku kasy część ludzi kupuje starsze auta, które wyglądają na droższe (prestiż) niż są w rzeczywistości. Powoduje to jednak znaczne koszty w eksploatacji używanego, (czytaj zużytego) auta. Moim zdaniem lepiej kupić tańsze auto (czytaj mniej prestiżowe) ale znacznie młodsze rocznikowo z mniejszym przebiegiem i mniej wyeksploatowane. Kilka lat różnicy rocznikowo daje przewagę nie tylko przy eksploatacji, ale też i przy późniejszej odsprzedaży auta.
W kraju zauważyłem taki trend, że z braku kasy część ludzi kupuje starsze auta, które wyglądają na droższe (prestiż) niż są w rzeczywistości. Powoduje to jednak znaczne koszty w eksploatacji używanego, (czytaj zużytego) auta. Moim zdaniem lepiej kupić tańsze auto (czytaj mniej prestiżowe) ale znacznie młodsze rocznikowo z mniejszym przebiegiem i mniej wyeksploatowane. Kilka lat różnicy rocznikowo daje przewagę nie tylko przy eksploatacji, ale też i przy późniejszej odsprzedaży auta.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
-
- Posty: 1911
- Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
- Lokalizacja: Górny Śląsk
- Kontakt:
No i dalej rozwijamy temat, jeżeli mam garaż a w nim podnośnik, no to jestem Pan...
Mogę wtedy mając dodatkowo "zadatki" na mechanika, lub szerzej biorąc zdolności do majsterkowania kupić auto z jakimś problemem lub felerem; dla przykładu do naprawy hamulce, wymiana sprzęgła, jak ktoś umie to wymiana przerdzewiałych progów-nie jest skomplikowana, ale wymaga umiejętności spawania, przygotowania pod lakierowanie i samego położenia farby i lakieru. Prostsze są zwykłe farby kolorowe. Wtedy, ale też tu potrzebna jest wiedza i też kolega mechanik, można poszukać auta tańszego bo w jakimś stopniu uszkodzonego. Na portalach motoryzacyjnych są całe filmy w temacie, niemniej zanim się zdecydujemy, należy rozważyć wszystkie za i przeciw. Bo po zakupie nie będzie odwrotu, a trochę czasu przy aucie spędzić będzie trzeba. W mojej ocenie prostsze są naprawy, oczywiście nie silnika czy skrzyni biegów, bo tu jest konieczny sprzęt diagnostyczny i wiedza tzw hermetyczna, są marki aut powtarzalne i przewidywalne w naprawach, a są takie które najlepszym mechanikom sprawiają trudności, zwłaszcza nowsze modele. Częsta jest wymiana EGR zamiast kontrola dodatkowych wtrysków w silnikach, tak majac silnik 4cylindrowy auto może mieć więcej wtryskiwaczy-niż oczywiste 4 sztuki.
Mogę wtedy mając dodatkowo "zadatki" na mechanika, lub szerzej biorąc zdolności do majsterkowania kupić auto z jakimś problemem lub felerem; dla przykładu do naprawy hamulce, wymiana sprzęgła, jak ktoś umie to wymiana przerdzewiałych progów-nie jest skomplikowana, ale wymaga umiejętności spawania, przygotowania pod lakierowanie i samego położenia farby i lakieru. Prostsze są zwykłe farby kolorowe. Wtedy, ale też tu potrzebna jest wiedza i też kolega mechanik, można poszukać auta tańszego bo w jakimś stopniu uszkodzonego. Na portalach motoryzacyjnych są całe filmy w temacie, niemniej zanim się zdecydujemy, należy rozważyć wszystkie za i przeciw. Bo po zakupie nie będzie odwrotu, a trochę czasu przy aucie spędzić będzie trzeba. W mojej ocenie prostsze są naprawy, oczywiście nie silnika czy skrzyni biegów, bo tu jest konieczny sprzęt diagnostyczny i wiedza tzw hermetyczna, są marki aut powtarzalne i przewidywalne w naprawach, a są takie które najlepszym mechanikom sprawiają trudności, zwłaszcza nowsze modele. Częsta jest wymiana EGR zamiast kontrola dodatkowych wtrysków w silnikach, tak majac silnik 4cylindrowy auto może mieć więcej wtryskiwaczy-niż oczywiste 4 sztuki.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...