Z drugiej strony w robocie mamy typka rok urodzenia 2003.SilesiaSurvival pisze: ↑czw 05 sty 2023, 23:28
Gdy nie raz opowiadam te rzeczy, ludzie robią wielkie oczy.
O budowaniu baz , łowieniu ryb , pływania tratwami - dłubankami , budowy łuków , proc , naprawy zapuszczonego Malucha (Fiata 126p) , czy rajdami WSK kolegi (jako pasażer) nie wspominamBo dla dzisiejszych 14-15 latków to SF.
Było super !
Podobne tematy nie są mu obce. W miarę możliwości sam naprawia swojego citroena. Mechaniki uczył się za dzieciaka na rozklekotanych chińskich skuterkach i quadach. Oraz buggy kolegi które sklecili z rozbitego suzuki jimmy.
Łuki, proce i tym podobne tematy też przerabiał.
Więc można.
Przykład idzie od rodziców.
Leniwi kanapowcy z awersją do majsterkowania czy ruchu na świeżym powietrzu co mają przekazać i czego nauczyć?
Do tego najważniejsze dla nich by dziecko ''nie sprawiało problemów'' najlepiej nie schodząc z trasy szkoła-dom. Ewentualnie jeśli wypada w ''środowisku'' zajęcia pozalekcyjne częściej wybrane pod kątem aktualnej mody i nie spełnionych ambicji rodziców jak zainteresowań dziecka.
Których po prostu nie znają.
Dziadkowie wnucząt często prawie nie widują, zresztą kto wychował poprzednie pokolenie i z reguły wniosków nie wyciągnął?
A to już nie czasy że dzieciarnia włóczyła się po całej wsi/osiedlu podpatrując jak to jeden sąsiad auto naprawia czy traktor, pomagając w zbijaniu jakiś karmników czy taboretów itd.
Do tego w szkołach były zaawansowane zajęcia techniczne.
Nadrabiało to trochę za rodziców. Dziś cały ciężar na ich barkach.
Co do utrzymania młodzieży w strzelcach i podobnych grupach może właśnie za dużo na starcie?
I przesyt.
Bez wysiłku potrzebnego by osiągać ''kolejne stopnie wtajemniczenia''?
Kiedyś czytałem że pewna ''organizacja młodzieżowa'' celowo to dozowała mimo potężnych funduszy. Prawdziwe szkolenie wojskowe i broń do ręki jej wychowankowie dostawali późno, w zasadzie już jako dorośli mężczyźni. Przeciwdziałało to charakterystycznemu dla małolatów słomianemu zapałowi.
Przynajmniej tak to działało do momentu aż organizatorom nie zaczęło palić się pod tyłkiem
