Po kupnie domu zastałem wiele prowizorek i nie do końca przemyślanych rozwiązań... wiec trzeba było ruszyć ze swoją inwencją
-> wyjście wody na ogród i podlicznik zrobione było tak: zawór zamykający w domu-rura przez ścianę na zewnątrz-licznik-zawór z końcówką do węża. Po zimie licznik szlag trafiał i ciekł. Żeby nie popłynąć z rachunkami za wodę - trzeba było przerobić układ i teraz mam: zawór zamykający w domu-rura przez ścianę na zewnątrz-zawór regulujący przepływ-licznik-zawór (zawsze otwarty) z końcówką do węża. Nie jest najładniejsze, ale działa i nie tracę wody.
-> po wymianie beczki 200l na mauzera musiałem ogarnąć jak doprowadzić wodę z rynno do wlotu mauzera. Nie chciałem go niszczyć, więc z wylotu rynny (zamykana klapka, fajne rozwiązanie) poprowadziłem plastikową rynnę z kolankiem do mauzera. Aby się to trzymało - skręciłem z listewek stelaż (żeby zgadzała się wysokość), zamocowałem na sztywno paracordem. Działa. A żeby nie wpadały mi śmieci do mauzera - na otwór założyłem denko z wiadra budowlanego, w którym wyciąłem otwór na rynnę. Działa, jest szczelne, śmieci nie ma.
-> po stłuczce zerwało mi mocowanie zderzaka do nadwozia - urwał się plastikowy element w zderzaku. Ale pod spodem był otwór techniczny - a więc śruba z castoramy z gładkim łbem (żeby diagnosta się nie przyczepił o wystające elementy ostre), delikatnie spiłowana (żeby można było złapać ja kombinerkami podczas dokręcania) załatwiła sprawę. Koszt - 1,50zł, wypłata z odszkodowania - 2000zł, samochód jeździł tak póki go nie sprzedałem
