Witam
Na wstępie przedstawiam się Natalia / Szebora
Aktualnie pochodzę z północy naszego pięknego kraju i nie przewiduje już zmian. Pochodzę z maleńkiej wioseczki oddalonej parę km od obecnego miejsca zamieszkania.
Rocznik 86, nie bity
Tułałam się troszkę po kraju za edukacja, pieniążkami.
Wykupienie firmy w której pracowałam przeszło 10 lat, co za tym idzie zwolnienie wszystkich pracowników, pandemia, sprawiło, że przyspieszyłam swój plan na życie.
Wróciłam w rodzime strony w poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. Znalazłam.
Dom idealny, ze wszystkim czego trzeba na każdy scenariusz "postapo". Spędzam tu właśnie swój 10 najcudowniejszy miesiąc życia. Ciężkiego życia pełnego pracy, siniaków, wzlotów i upadków. Dobra, to 2 przeważa, ale i tak jest fajnie.
Niestety, okazał się ssaczem gotówki niesamowitym. Wszystko co mogło być zaniedbane, zaniedbane zostało przez poprzednich wlascicieli.
Własnymi siłami / z pomocą rodziny /sąsiadów, staram się to postawić na nogi.
Kim jest przygotowany :
Wszystko co tu zamieściliście, opisaliście tak pięknie, można zawrzeć w jednym słowie.
Dla mnie.. Żeby się nikt nie obraził przypadkiem, to zwykły wieśniak z pipidowia dolnego.
Posiada własne odtwarzalne zaplecze jedzenia. Robi zapasy. Posiada ostre narzędzia do pracy, oraz do obrony miru domowego, jak i obrony stad przed drapieżnikami. Posiada piwniczki - ziemianki, nie widoczne na 1 rzut oka (pozostałość po naszych dziadkach, którzy nie jedna wojnę przeszli). Tak się zwyczajnie zawsze na wsi żyło. Dopiero kiedy zaczęli napływać na wieś miastowi.. Przestało to dotyczyć każdego.
Pierwszy raz kiedy trafiłam na pojęcie "preppersi", chyba z 15-17 lat temu, rozbawiło mnie.
Cos co dla mnie jest naturalne (jak robienie słoików z jedzenia którego mam w nadmiarze głównie w okresie letnim), palenie w piecu (wtedy odkryłam, że są tacy ludzie, którzy muszą się tego uczyć).
Dołączyłam do tego "stada" . Znalazłam tu podobnych sobie, ogarniętych. Dzielących się tym, co potrafią.
Co do amerykańców, gdzieś kiedyś wyszperałam amerykański poradnik dla preppersa z użytkowania siekiery. Rozbawił mnie do rozpuku.
Po tłumaczeniu brzmiał mniej więcej (jak pamiętam) :
Zlap kij oburącz, trzymaj odwrotna stronę niż ta na której znajduje się ostrze.
Płakałam jak czytałam..
Pozdrawiam
Szebora.