Hmmm... Sole litu (takze jego izotopow) rozpuszczaja sie calkiem niezle w wodzie. Zapomnij o filtrowaniu mechanicznym. Soreczki, ze nie jestem optymista.
Kataklizm atomowy - czy można się przygotować?
-
- Posty: 690
- Rejestracja: pt 15 paź 2021, 06:34
- Kontakt:
Konto nieaktywne. Posty do wyciecia. Adminowie proszeni o pozamiatanie. Sam nie mam uprawnien.
-
- Posty: 1911
- Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
- Lokalizacja: Górny Śląsk
- Kontakt:
Ja tylko dodam, że na KAŻDY RODZAJ ZAGROŻENIA da się przygotować, z reguły jest to tylko kwestia czasu i odpowiednia ilość szelestów
Niektórzy już mają przygotowane lokum w kosmosie, stamtąd będą nas pouczać jak żyć 
Zdaje się w Warszawie wodociągi mają testować, bądź już testują system TAWARA-RTM właśnie pod kątem skażeń radioaktywnych.
A tu zagrożenia i skutki promieniotwórczego skażenia wody w pdf z 1995 (Czarnobyl) roku, nic nowszego ani lepszego nie ma na razie;
http://www.os.not.pl/docs/czasopismo/19 ... 3-1995.pdf


Zdaje się w Warszawie wodociągi mają testować, bądź już testują system TAWARA-RTM właśnie pod kątem skażeń radioaktywnych.
A tu zagrożenia i skutki promieniotwórczego skażenia wody w pdf z 1995 (Czarnobyl) roku, nic nowszego ani lepszego nie ma na razie;
http://www.os.not.pl/docs/czasopismo/19 ... 3-1995.pdf
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
-
- Posty: 690
- Rejestracja: pt 15 paź 2021, 06:34
- Kontakt:
Dobra-dobra, Panie Bold... Ale takie numery z przygotowaniem na wszystko i z zapasowa planeta, to tylko jak sie ma FHUJ bogatego tatusia albo gdy rodzice dali nam na imie Elon 
Dla zwyklego pozeracza MRE - "cash is the limit".
Dobra... Potrollowalem. Wracam do pracy. Niestety dzis jeszcze troche w sluchawkach musze posiedziec. Telekonfy same sie nie ogarna.

Dla zwyklego pozeracza MRE - "cash is the limit".
Dobra... Potrollowalem. Wracam do pracy. Niestety dzis jeszcze troche w sluchawkach musze posiedziec. Telekonfy same sie nie ogarna.
Konto nieaktywne. Posty do wyciecia. Adminowie proszeni o pozamiatanie. Sam nie mam uprawnien.
-
- Posty: 1911
- Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
- Lokalizacja: Górny Śląsk
- Kontakt:
Dokładnie, dlatego piszę, że jedynym PRAWDZIWYM ograniczeniem jest CZAS i KASA.
No ale kto powiedział że BIEDNEMU nie wolno bawić się na BOGATO no kto
No ale kto powiedział że BIEDNEMU nie wolno bawić się na BOGATO no kto

Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
- 1411
- Posty: 2949
- Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
Sole litu, no dobrze... Ale czy lepiej filtrować skrupulatnie i liczyć że litu nie było czy wyzionąć ducha z odwodnienia? Jeszcze ten wątek rozwinę ale jutro....
Co do czasu i kasy, Bold napisał gdzieś na forum, uwaga! Kulawa parafraza: można się przygotować nawet na wojnę nuklearną i to bez milionów. Wystarczy już zacząć.
I ode mnie wyjaśnienie: nikt nie wie kiedy to będzie i czy wogóle się wydarzy ale grosz do grosza... Lata zbierania doświadczeń, wiedzy, zapasów, mogą w końcu doprowadzić każdego do sytuacji w której podoła takiemu zagrożeniu. Jeśli przygotowania są jakby stylem życia, czy raczej myślenia, spojrzenia na świat a nie chwilową modą, zajawką, to faktycznie, można dojść do takiego poziomu.
Co do czasu i kasy, Bold napisał gdzieś na forum, uwaga! Kulawa parafraza: można się przygotować nawet na wojnę nuklearną i to bez milionów. Wystarczy już zacząć.
I ode mnie wyjaśnienie: nikt nie wie kiedy to będzie i czy wogóle się wydarzy ale grosz do grosza... Lata zbierania doświadczeń, wiedzy, zapasów, mogą w końcu doprowadzić każdego do sytuacji w której podoła takiemu zagrożeniu. Jeśli przygotowania są jakby stylem życia, czy raczej myślenia, spojrzenia na świat a nie chwilową modą, zajawką, to faktycznie, można dojść do takiego poziomu.

- BowHunter
- Posty: 1202
- Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
- Lokalizacja: Kujawy (Polska) / Trøndelag (Norwegia)
- Kontakt:
No tak nie do końca. Nie jesteś w stanie przygotować się na wszystko, gdyż człowiek jest złożoną i nieprzewidywalna maszyną. Tak naprawdę wszyscy przygotowujemy się na to co już było, na to co ludzkość zna. Przykład? Jak chcesz przygotować się na promień śmierci Działa Plazmowego Spopielacza MK V? No nie jesteś w stanie bo nie wiesz jak działa (mniejsza czy istnieje czy nie), przed oberwaniem pociskiem z pistoletu konwencjonalnego pomoże Ci kamizelka z wkładami balistycznymi, no a przed tym? Japonia nie była w stanie obronić się przed bombą atomową w II WŚ, gdyż jej nie znała.
Co do filtracji wody, to nie musisz umierać z pragnienia, ale i tak umrzesz jak ją wypijesz. Istnieją dwa główne sposoby prowadzące do skażenia powierzchni (ziemi i zbiorników wodnych) substancjami promieniotwórczymi powstałymi w wyniku wybuchu bomby jądrowej. Jedna, na skutek wzbudzonej aktywności wywołanej wychwytem neutronów przez różne pierwiastki znajdujące się w ziemi lub wodzie (mam tu na myśli także chmury, z których poleci radioaktywny deszcz), głównie przez sód i mangan i druga, na skutek opadu, tzn. osiadania cząstek promieniotwórczych z utworzonej po wybuchu chmury pyłu. No ale to podczas wybuchu. Filtracja konwencjonalnymi filtrami nie usunie manganu, najdokładniejszym sposobem jest oczywiście napowietrzanie, czy odwrócona osmoza. Te jakże nie osuną go całkowicie, ale w dość sporej ilości tak. Ja nie używam filtru odwróconej osmozy, ze względu na stosunek od 1/3, nawet do 1/8. Czyli na 3 litry zużytej wody wodociągowej, otrzymujemy tylko 1 litr wody przefiltrowanej. Dzieje się tak, gdyż instalacja przepłukuje filtr i te popłuczyny trafiają do ścieków. No ale o filtrach domowych muszę kiedyś napisać i zabieram się za tekst już chyba z pół roku.
Co do filtracji wody, to nie musisz umierać z pragnienia, ale i tak umrzesz jak ją wypijesz. Istnieją dwa główne sposoby prowadzące do skażenia powierzchni (ziemi i zbiorników wodnych) substancjami promieniotwórczymi powstałymi w wyniku wybuchu bomby jądrowej. Jedna, na skutek wzbudzonej aktywności wywołanej wychwytem neutronów przez różne pierwiastki znajdujące się w ziemi lub wodzie (mam tu na myśli także chmury, z których poleci radioaktywny deszcz), głównie przez sód i mangan i druga, na skutek opadu, tzn. osiadania cząstek promieniotwórczych z utworzonej po wybuchu chmury pyłu. No ale to podczas wybuchu. Filtracja konwencjonalnymi filtrami nie usunie manganu, najdokładniejszym sposobem jest oczywiście napowietrzanie, czy odwrócona osmoza. Te jakże nie osuną go całkowicie, ale w dość sporej ilości tak. Ja nie używam filtru odwróconej osmozy, ze względu na stosunek od 1/3, nawet do 1/8. Czyli na 3 litry zużytej wody wodociągowej, otrzymujemy tylko 1 litr wody przefiltrowanej. Dzieje się tak, gdyż instalacja przepłukuje filtr i te popłuczyny trafiają do ścieków. No ale o filtrach domowych muszę kiedyś napisać i zabieram się za tekst już chyba z pół roku.

- Wicih
- Posty: 37
- Rejestracja: śr 15 gru 2021, 16:37
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Przez pryzmat czasu od założenia wątku w sumie żałuję że dotyczy on tylko wody; może powinienem założyć temat odnoszący się do promieniowania w ogóle. Jakby nie patrzeć przy braku zapasów są to tematy pokrewne ze zdobyciem pożywienia i wody. Zastanawia mnie wynik wzięcia pod lupę sceny z absolutnie każdego filmu post-apo pod tytułem zbieranie zapasów w opuszczonym markecie.
Myślę, choć oczywiście mogę się mylić, że jeśli market przetrwał wybuch, czy dowolny inny kataklizm który wywołał zagrożenie radiacją to produkty znajdujące się w nim nadają się do spożycia lub wypicia tak długo jak długo są szczelnie spakowane w plastik.
Idąc tym tropem nakładamy na siebie kombinezon przeciwchemiczny OP-1 lub L-2 który to dumnie kupiliśmy na olxie, a następnie po pół godziny szamtoaniny z tym ciężkim i topornym gunwem naciągamy na nieogolony ryj maskę rodem z prl którą kupiliśmy za parę złotych na alledrogo. Interes życia nabiera nowego znaczenia a tymczasem całe nasze cielsko poci się jak czarna świnia na słońcu. Spoceni ciśniemy kilkaset metrów w tym ciężkim rynsztunku, wbijamy cali na biało i szaro do sklepu, ładujemy torbę po brzegi, i próbując nie paść pod skumulowanym ciężarem wody, makaronu, ryżu, piwa, kombinezonu i maski tyramy do domu.
No właśnie, i co dalej? Jesteśmy cali w radioaktywnych cząsteczkach nie? My i nasze zakupy. Powinniśmy się jakoś "odkazić". Tradycyjne odkażanie za pomocą alkoholu działa? Podobno w Czarnobylu działało. Podobno, koniec końców tam tacy sami Słowianie jak i my i każdy powód do wódki jest dobry, ale ciekaw jestem na ile realnie by to działało. Żarty na bok, naprawdę ochrona przed radiacją to koszt doprowadzenia starej maski do użyteczności, zakupu kombinezonu sprzed 50 lat i paru litrów spirolu?
Myślę, choć oczywiście mogę się mylić, że jeśli market przetrwał wybuch, czy dowolny inny kataklizm który wywołał zagrożenie radiacją to produkty znajdujące się w nim nadają się do spożycia lub wypicia tak długo jak długo są szczelnie spakowane w plastik.
Idąc tym tropem nakładamy na siebie kombinezon przeciwchemiczny OP-1 lub L-2 który to dumnie kupiliśmy na olxie, a następnie po pół godziny szamtoaniny z tym ciężkim i topornym gunwem naciągamy na nieogolony ryj maskę rodem z prl którą kupiliśmy za parę złotych na alledrogo. Interes życia nabiera nowego znaczenia a tymczasem całe nasze cielsko poci się jak czarna świnia na słońcu. Spoceni ciśniemy kilkaset metrów w tym ciężkim rynsztunku, wbijamy cali na biało i szaro do sklepu, ładujemy torbę po brzegi, i próbując nie paść pod skumulowanym ciężarem wody, makaronu, ryżu, piwa, kombinezonu i maski tyramy do domu.
No właśnie, i co dalej? Jesteśmy cali w radioaktywnych cząsteczkach nie? My i nasze zakupy. Powinniśmy się jakoś "odkazić". Tradycyjne odkażanie za pomocą alkoholu działa? Podobno w Czarnobylu działało. Podobno, koniec końców tam tacy sami Słowianie jak i my i każdy powód do wódki jest dobry, ale ciekaw jestem na ile realnie by to działało. Żarty na bok, naprawdę ochrona przed radiacją to koszt doprowadzenia starej maski do użyteczności, zakupu kombinezonu sprzed 50 lat i paru litrów spirolu?
"Kiedy stalker zabiera się za opisywanie tego, co przez dzień widział, to trzeba zawsze wiedzieć: przegnie! Inaczej nudno by było."
~Wiktor Noczkin, "Ślepa Plama"
~Wiktor Noczkin, "Ślepa Plama"
- BowHunter
- Posty: 1202
- Rejestracja: pn 17 wrz 2018, 10:52
- Lokalizacja: Kujawy (Polska) / Trøndelag (Norwegia)
- Kontakt:
WYDZIAŁ BEZPIECZEŃSTWA, ZARZĄDZANIA KRYZYSOWEGO I OCHRONY w Urzędzie Miejskim w Radomiu wydał w 2014 broszurę na temat zasad postępowania w przypadku zagrożeń. Niby są tam tylko bardzo okrojone podstawy, ale na stronie 14 i 15 masz wykaz opakowań produktów, które zapewniają, lub nie ochronę przed konkretnymi zagrożeniami.
Link tutaj.
Link tutaj.

-
- Posty: 690
- Rejestracja: pt 15 paź 2021, 06:34
- Kontakt:
Bardzo przepraszam za smiale pytanie, ale czy my tu przypadkiem nie ciagniemy juz reanimacji ustabilizowanego pacjenta?Wicih pisze: ↑pt 17 gru 2021, 01:02No właśnie, i co dalej? Jesteśmy cali w radioaktywnych cząsteczkach nie? My i nasze zakupy. Powinniśmy się jakoś "odkazić". Tradycyjne odkażanie za pomocą alkoholu działa? Podobno w Czarnobylu działało. Podobno, koniec końców tam tacy sami Słowianie jak i my i każdy powód do wódki jest dobry, ale ciekaw jestem na ile realnie by to działało. Żarty na bok, naprawdę ochrona przed radiacją to koszt doprowadzenia starej maski do użyteczności, zakupu kombinezonu sprzed 50 lat i paru litrów spirolu?
W temacie napisano kilka nieglupich rzeczy, podano linki do uzytecznych materialow, pozartowano. Mysle, ze teraz juz pora na wlaczenie zdrowego rozsadku.
Pozwole sobie juz calkiem na powaznie przedstawic moje zdanie w temacie plagi obfitosci grzybow:
- jest to zagrozenie, na ktore sie nie zamierzam przygotowywac. Purchawa w okolicy 1km ode mnie w zasadzie gwarantuje mi brak koniecznosci martwienia sie o przetrwanie, Purchawa w odleglosci 5km (zwlaszcza po mojej zachodniej stronie, skad wieja dominujace wiatry) spowoduje, ze popatrze na zegarek i upije sie w trupa albo "spale" zielskiem zeby ulatwic sobie proces przechodzenia ze stanu "zwierze" do stanu "padlina". Purchawa 10km ode mnie spowoduje, ze nie bede myslal o OP1 i rabowaniu marketow, ale po prostu bede sie ewakuowal z okolicy. Jesli bedzie dokad.
- jako osoba, ktora gdzies tam w zamierzchlej przeszlosci byla w szkole na kilku lekcjach biologii - nie bardzo rozumiem, jak przedstawiony w ksiazkach serii STALKER proces dekontaminacji przez spozywanie alkoholu mialby dzialac. Bylbym wdzieczny, gdybys zamiast stawiac pytanie o uzytecznosc alkoholu do takiego celu - zadal sobie trud przeszukania dostepnych zrodel informacji i przedstawil oparte na faktach naukowych trzylinijkowe opracowanko w temacie "wplyw spozycia alkoholu etylowego na skutki napromieniowania organizmu ludzkiego".
- w przypadku plagi grzybow kazdy produkt spozywczy traktowalbym z duza rezerwa i zaczalbym uzywac radiometru Terra-P do sprawdzenia czy to, co zamierzam zjesc lub wypic - jest w miare bezpieczne do spozycia. Nie gdybalbym, nie zgadywalbym. A! No i przede wszystkim bylbym wlasnie w trakcie intensywnego spierdzielania z zagrozonego rejonu. Jesli bedzie dokad (tak, wiem, ze juz to zdanie napisalem wyzej, ale jest to dosc istotny czynnik, wiec nie boje sie powtorki).
- nie kazdy radioaktywny produkt spozywczy oznacza smierc na miejscu. Wiele zalezy od poziomu radiacji tego produktu. Spozycie raz na rok leciutko swiecacego pasztetu moze czlowiekowi przy odrobinie szczescia ujsc na sucho. Ciagle spozywanie lekko "swiecacego" pokarmu prowadzi do kumulacji izotopow w organizmie (i tu wracamy do oczyszczania wody przez nerki, ktora zartobliwie opisalem na poczatku postu). Tak czy siak - przyda sie tu jakis radiometr do okreslenia stopnia promieniotworczosci potencjalnego pokarmu oraz wiedza o dopuszczalnych dawkach promieniowania dla czlowieka. Tu przyznam, ze sam nie wiem czy dawka "dopuszczalna" oznacza "nieszkodliwa" czy "nie smiertelna". Trzeba bedzie poszukac wiedzy.
Podsumowujac: ja wiem, ze fajnie czyta sie ksiazki Golkowskiego, Kulikowa, Noczkina, Haladyna, Kanickiej i Lewickiego (nadmieniona wyzej seria STALKER). Sam lubie je sobie poczytac. Ale absolutnie nie traktuje jednak tych ksiazek jako zbioru wskazowek w temacie "jak sie zachowac wobec zagrozenia radiologicznego".
Nawiasem mowiac - moj nick jest wlasnie humorystycznym nawiazaniem do ksiazek z w/w serii. Stalker Pietrow - ten, co to z juchociagami nie pije, bo za szybko do calowania sie biora.

Tak wiec przede wszystkim proponuje postawic na zdrowy rozsadek a nie zadawac pytania "co byscie zrobili". Tak pozyskana informacja (nie mylic z wiedza) o obsludze przypadkow szczegolnych przez innych ludzi moze po pierwsze kompletnie nie pasowac do sytuacji, w ktorych sie znajdziesz, a po drugie - nie zwalnia od uzywania glowy w celu prowadzenia procesow myslowych. Ale takie uzywanie glowy nie jest z kolei mozliwe bez posiadania wiedzy, ktora moznaby przetwarzac. Wiec zamiast zadawac pytania "co byscie zrobili, gdyby" ja calkiem powaznie roponuje zaspokojenie wlasnej ciekawosci przez wyszukanie i poczytanie roznych materialow (tych napisanych na podstawie badan, tych wydanych przez OC dla ludnosci oraz tych, ktore wydalili z siebie preppersi), a nastepnie przemyslenie tego, co sie tam przeczytalo, dokonanie usrednienia pozyskanej informacji (czyli przetworzenie "informacji" na "wiedze"), odrzucenia aspektow skrajnych i zbudowania sobie wlasnej koncepcji "co ja zrobie jesli". I na realizacje tej wlasnie koncepcji warto sie przygotowac w ramach dostepnych Tobie zasobow.
A tu masz taka ciekawa zabawke: https://nuclearsecrecy.com/nukemap/
Podstaw lokalizacje jakiegos strategicznego celu w Twojej okolicy, zalozona moc ladunku i wysokosc detonacji nad ziemia, dodaj kierunek i predkosc dominujacych wiatrow (Advanced options), a zobaczysz czy przygotowania maja dla ciebie sens.
EDIT:
Lazil mi ten watek po lepetynie w chwilach wolnych od zawodowego przetwarzania danych. Pozwole sobie jeszcze dopisac pare linijek.
Padlo pytanie czy wystarczy naprawic stara maske p-gaz i zgromadzic zapas promili".
Moim zdaniem nie wystarczy. Przyczyny sa nastepujace:
Maska:
Odchodzac od wszelkich innych dywagacji - do maski p-gaz potrzebne sa jeszcze filtry. Caly ich zapas. Zkurczybyki sie zuzywaja! Taki gowniany produkt niestety. Nie poradzisz.
Jasne! Sa rozne fetysze. Mozna sobie pobiegac w masce bez pochlaniacza. Mialem nawet okazje widziec kilka filmow z doroslymi dosc fajnie sie bawiacymi przy uzyciu "slonikow". Ale to nie sa sytuacje "przetrwaniowe".
A teraz pozwol, ze dorzuce troche realizmu do scenariusza "Mam maske, mam pochlaniacze, mam szczelna rure i torbe na pochlaniacz, zeby nie obijal mi jajek przy bieganiu. Ide obskrobac polki w najblizszej Biedronie".
No to start scenariusza #1: wpadasz do Biedry, a tam ktos podobny juz myszkuje miedzy polkami. Ale jest zdesperowany (albo nakrecony - w sumie nie ma znaczenia), wiec wyjmuje Makarova (nieee... Przegialem... Makarov to zlo! Lekkie to-to, wiec kopie nieprzyjemnie w lape przy oddawaniu strzalu. A do tego jeszcze pestek 9mm Para nie akceptuje... Przewijamy film w tyl...). Wiec wpadasz do Biedrony, a tam ktos juz jest miedzy polkami. Ty jego nie widzisz, on Ciebie - a i owszem. W desperacji wyjmuje Glocka (tu juz OK - w magazynku typowe Para 9mm, ciezszy, dobrze w lapie lezy, ma czaderskie kropkowe przyrzady celownicze. Jedziemy dalej z tym filmem!) i posyla Ci pare pestek. Jesli trafia - Twoj survival sie konczy albo wchodzi na wyzszy poziom trudnosci. A co jesli nie trafia? Jestes ostrzezony, znasz zagrozenie. Masz ze soba jakas klamke? Jestes gotow mentalnie na oddanie strzalu do czlowieka? Odpuszczasz i wycofujesz sie pod ukryciem? Probujesz negocjowac "ale ja tylko po chipsy o wode destylowana"? A moze jestes tak ciezko wkurzony na goscia, ktory bez ostrzezenia poslal Ci pestki, ze wyjmujesz z plecaka trzymanego na czarna godzine RGD-5 i posylasz go w strone, z ktorej padly strzaly, majac juz w dupie fakt, ze jak ta zabawka pierdyknie w zamknietej przestrzeni sklepowej, to polozy goscia z Makarovem (ups! Pardon - byla zmiana w scenariuszu. Gosc ma Glocka - zapomnialo mi sie.), sprawi ze przestrzen sklepu przestanie byc "zamknieta", a przy okazji przerobi wiekszosc spozywki, ktora jestes zainteresowany, na pemikan z kawalkow szkla i plastiku. W ktory scenariusz idziemy?
A jest jeszcze scenariusz #2: zalozmy, ze sezon na grzyby zastal Cie poza domem. Nie zdazyles sie ukryc, ale rypnelo na tyle daleko, ze przezyles. Tyle, ze masz oparzenia 3 stopnia na dloniach i twarzy. I teraz co? Masz w domu 10 maseczek, masz pochlaniacze. Masz wszystko. Zalozmy nawet, ze Twoj dom przetrwal bez szwanku. Tyle, ze masz tez rece poparzone tak, ze nie jestes w stanie wyjac klucza z kieszeni (nie mowiac juz o zalozeniu tymi rekoma maski p-gaz). Chociaz to akurat nie jest problem, bo spieczona na skwareczke twarz splywa Ci surowica, a swieze strupy pekaja przy najdelikatniejszych ruchach mimicznych. I tak nie zalozysz maski. Nie na tak przypieczona lepetyne.
Inna sprawa, ze z takimi obrazeniami nie jestes tez prawdopodobnie w stanie myslec trzezwo z bolu. Marzenia o przetrwaniu redukuja sie do mysli o strzykawce z morfina (ewentualnie potezna dawka kodeiny, ktora metabolizuje w strone morfiny - jesli wiesz o tym fakcie).
Wiele osob zaklada, ze sytuacja przetrwaniowa zastanie ich w pelni zdrowia i sil. To jest optymistyczne zalozenie. A preppersi sa z definicji realistami ze sklonnosciami do pesymizmu. Ludzie pelni optymizmu wogole nie pchaja sie w te tematy.
Promil:
Moim zdaniem w sytuacji przetrwania promil przyda sie jako srodek do dezynfekcji (czysta i spiryt bija tu na glowe wszelakie likiery, nalewki czy "ruda") oraz jako waluta "machniom" (tu z kolei "ruda" z likierami i nalewkami pokazuja swoja wartosc dodana). Ale samodzielne chlapniecie sobie promila byloby dosc glupim krokiem w sytuacji, gdy potrzebujemy pelnej sprawnosci umyslowej i fizycznej, gdy musimy rozwiazywac na biezaco problemy i starac sie przezyc.
No to jak teraz wyglada skok pijanego slonia na Biedrone w promieniach slonca zachodzacego za tuman radioaktywnego opadu?
Ostatnio zmieniony ndz 19 gru 2021, 06:10 przez Pietrow, łącznie zmieniany 1 raz.
Konto nieaktywne. Posty do wyciecia. Adminowie proszeni o pozamiatanie. Sam nie mam uprawnien.
- Wicih
- Posty: 37
- Rejestracja: śr 15 gru 2021, 16:37
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Ale ale, tradycja zabijania radiunków wódką wcale nie pochodzi z fikcji literackiej. Podobnież Ukraińcy likwidatorzy po katastrofie w Prypeci traktowali to jako pretekst do łojenia. Wódka jako środek dezynfekujący miała wypłukiwać radioaktywny pył ze śluzówki. Sęk w tym że większość publikacji na ten temat to relacje owych łojących, więc ciężko tu o wiarygodność.Pietrow pisze: ↑pt 17 gru 2021, 06:29
- jako osoba, ktora gdzies tam w zamierzchlej przeszlosci byla w szkole na kilku lekcjach biologii - nie bardzo rozumiem, jak przedstawiony w ksiazkach serii STALKER proces dekontaminacji przez spozywanie alkoholu mialby dzialac. Bylbym wdzieczny, gdybys zamiast stawiac pytanie o uzytecznosc alkoholu do takiego celu - zadal sobie trud przeszukania dostepnych zrodel informacji i przedstawil oparte na faktach naukowych trzylinijkowe opracowanko w temacie "wplyw spozycia alkoholu etylowego na skutki napromieniowania organizmu ludzkiego".
Co do filtrów, fakt, ciekawy temat ale nie sądziłem że zostanie poruszony. Dla przyszłych pokoleń napomnę że filtr skutecznie chroniący na ten dzień przed radioaktywnym pyłem w ogóle nie jest montowalny w jakiejkolwiek polskiej masce produkowanej przed przyłączeniem PL do NATO. Trzeba wyposażyć się w specjalny adapter. W ogóle filtry ze starych masek to słaby temat. Nie używałbym ich ani w pracy, ani w hobby apokaliptycznym.
A co do pochodzenia Pietrowa to dręczyło mnie to dobre dwa dni. Ale jednak ostatecznie doszedłem do wniosku że chyba nie chodziło ci o TEGO stalkera Pietrowa. Przecież on nigdy nie myślał o przygotowywaniu się na cokolwiek. To apokalipsy i katastrofy przygotowywują się na niego
"Kiedy stalker zabiera się za opisywanie tego, co przez dzień widział, to trzeba zawsze wiedzieć: przegnie! Inaczej nudno by było."
~Wiktor Noczkin, "Ślepa Plama"
~Wiktor Noczkin, "Ślepa Plama"